Karabin maszynowy maxin, zdjęcia pokazujące kieleckie inwestycje w 1933 roku, a także zabytkowe ornaty. To tylko wybrane z 529 przedmiotów, które w ubiegłym roku dołączyły do zbiorów Muzeum Historii Kielc. Niektóre z nich już można oglądać na wystawie stałej.
Część przedmiotów pochodzi z darów, niektóre zostały zakupione. Od Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach muzeum otrzymało sześć sztuk broni zabytkowej. Największy z nich jest radziecki karabin maszynowy maxin, wzór 1910/30. Jak wyjaśnia Konrad Otwinowski z Muzeum Historii Kielc, tego typu broń była używana przez Armię Carską podczas I wojny światowej, ale także później, podczas wojny polsko-bolszewickiej.
– Oznaczenie naszego egzemplarza świadczy, że został on wyprodukowany po 1930 roku. Jeśli został znaleziony koło Kielc, może świadczyć o tym, że był wykorzystywany w czasie walk o Kielce w 1945 roku – zaznacza Konrad Otwinowski.
Ciekawostką są afisze dokumentujące działalność Okręgu Generalnego Wojska Polskiego rezydującego w Kielcach w latach 1918-1921. Widnieje na nich na przykład apel o oddawanie wszelkiego rodzaju broni na potrzeby polskiej armii.
Z kolei Kielce w czasie okupacji hitlerowskiej pokazują fotografie wykonywane głównie przez stacjonujących tu żołnierzy niemieckich. Można na nic zobaczyć codzienne czynności, jak chociażby wojskowych kupujących… drób.
Niezwykłe wrażenie robi zdjęcie z dużą ilością broni zgromadzonej przed Dawnym Pałacem Biskupów Krakowskich. Konrad Otwinowski wyjaśnia, że powstało ono we wrześniu 1939 roku.
– Jest to składowisko uzbrojenia żołnierzy polskich, zdobyte przez żołnierzy niemieckich. To jest broń, jaka została użyta w walce o Kielce 5 września 1939 roku – mówi.
W zbiorach są też nekrologi niemieckich żołnierzy, poległych w walce w 1945 roku.
Fanów sportów motorowych mogą zainteresować pamiątki po wybitnym sportowcu, Eugeniuszu Frelichu. Jak wyjaśnia Marcin Kolasa, kierownik działu gromadzenia i dokumentacji Muzeum Historii Kielc, był to uczestnik rajdów motorowych.
– Był wielokrotnym mistrzem Polski, zdobywał też nagrody na arenie międzynarodowej, i co warte podkreślenia, ścigał się na SHL-ce, przez wiele lat reprezentował kielecki klub – zaznacza.
Muzealne zbiory zasiliły również dwa albumy fotograficzne. Jak zauważa Marcin Kolasa, pierwszy z nich pokazuje mało znane kulisy marszu Kadrówki.
– To album Związku Strzeleckiego należący do Wandy Nowickiej, członkini tego związku. Zawiera ponad 100 fotografii. Są tam unikalne zupełnie zdjęcia pokazujące prace kobiet w czasie marszu Kadrówki, członkiń tego Związku Strzeleckiego i nie tylko, które pracowały na zapleczu, czyli były odpowiedzialne między innymi za dostarczenie wody maszerującym, na zorganizowanie tego wszystkiego, co jest wokół – tłumaczy.
Niezwykle cenną pamiątką jest drugi album, który należał do przedwojennego wojewody kieleckiego, Adama Bratkowskiego. Paweł Wolańczyk z Muzeum Historii Kielc mówi, że zawiera unikalne fotografie, prezentujące jakie inwestycje były wykonywane przez Fundusz Pracy w województwie kieleckim w 1933 roku.
– Fundusz Pracy była to taka przedwojenna organizacja, która przydzielała fundusze na zatrudnianie bezrobotnych, dzięki czemu można było wykonywać różne prace. Album ma kilkadziesiąt stron, prawie 200 fotografii, które pokazują między innymi budowę dzisiejszego Wojewódzkiego Domu Kultury, rozbiórkę cerkwi, rozbudowę stadionu czy przebudowę obecnej ulicy Jana Pawła II w okolicach katedry – wymienia.
Do Muzeum Historii Kielc trafiły też dwa zabytkowe ornaty, które przekazał ksiądz Jan Oleszko, rektor klasztoru na Karczówce. Można je już oglądać na wystawie stałej. Z Karczówki pochodzą też piaskowe elementy balustrady, która w czasie remontu została wymieniona na nową orz miedziane zwieńczenie dzwonnicy kościoła.
Krzysztof Myśliński, pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Historii Kielc, przyznał, że przez kilkanaście lat zbiory muzealne się rozrosły, mimo to, zaapelował, by kielczanie dzielili się swoimi pamiątkami, związanymi z dawnymi dziejami stolicy regionu.
– Chcielibyśmy namówić kielczan, by większą uwagę poświęcali losom swoich domowych archiwów, bo większość z nich nie przetrwa próby czasu. Te pamiątki po prostu znikną, a muzeum zawsze chętnie się nimi zainteresuje, zajmie, poradzi – zadeklarował i zapowiedział, że co miesiąc będą organizowane punkty konsultacyjne, które mają pomóc w uporządkowaniu rodzinnych archiwów.