Prawie 90 zdjęć autorstwa 48 fotografików można zobaczyć na ekspozycji, która w piątek została otwarta w Wojewódzkim Domu Kultury. Jest to 41. Wystawa Doroczna Związku Polskich Artystów Fotografików Okręgu Świętokrzyskiego.
Dla uczestników wydarzenia to coroczne wydarzenie jest podsumowaniem działań artystycznych, ale też możliwością spotkania się z innymi twórcami, okazją do integracji całego środowiska, wymiany poglądów.
Jak mówił Artur Dziwirek, prezes okręgu – na wystawę trafiły prace, powstałe w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
– Wyjątek robimy dla starszych kolegów, którzy nie fotografują, bo często nie pozwala im już na to ich stan zdrowia, więc oni sięgnęli do swoich archiwów. Zgodnie z regulaminem nie ma motywu przewodniego. Tematyka prac jest dowolna – wyjaśnił.
Sławomir Oszywa pokazał czarno-biały pejzaż, zatytułowany „Bezszelest”.
– Robiłem je 40-letnim aparatem, sam wywołuję filmy. Taki kaprys. Mało już osób to robi. Jest to pracochłonna, ale też zapomniana metoda. Dziś jednak dominują zdjęcia robione aparatem cyfrowym, które od razu można podejrzeć i jak nie wyszło, od razu zrobić kolejne. A w analogowej fotografii jak się nie uda, to często już nie da się powtórzyć ujęcia – zaznaczył.
Anna Kaleta pokazała zdjęcie bez tytułu, ale jak tłumaczyła, znalazł się na niej ważny człowiek.
– Praca powstała podczas mojego stażu w Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi. Pobyt w tym miejscu wpłynął na mnie bardzo silnie w sensie artystycznym. Zafascynowało mnie i miejsce i ludzie tam przebywający. Pan Janusz Tryzno, który jest na fotografii, to człowiek – legenda, artysta z krwi i kości, więc nie było innej możliwości niż sfotografowanie jego i jego otoczenia - mówiła.
Antoni Myśliwiec, kurator wystawy przyznał, że kondycja Okręgu Świętokrzyskiego jest dobra, a będzie coraz lepsza.
– W listopadzie rada artystyczna okręgu przyjęła ośmioro nowych członków, młodszych, jeszcze pełnych zapału. Myślę, że będzie coraz lepiej – podkreślił.
Obecny na wernisażu Janusz Buczkowski, nestor świętokrzyskiej fotografii, jeden z twórców Kieleckiej Szkoły Krajobrazu zapytany, czy w gronie młodych fotografików widzi swojego następcę powiedział, że wszyscy młodzi mają taki potencjał.
– Szczególnie ci, którzy pokazują siebie, pokazują swoją fotografię, starają się być inni i tacy są. A z tymi, co naśladują, to już całkiem inna sprawa – podkreślił.
Na wystawie znalazły się zdjęcia niezwykle zróżnicowane pod względem techniki i treści, na co uwagę zwróciła Jolanta Rycerska, prezes Zarządu Głównego Związku Polskich Artystów Fotografików.
– Nie mamy jednego dominującego stylu, co też wynika z tego, że jest to bardzo duża grupa fotografików, pochodzących z różnych środowisk, jeśli chodzi o edukację, czy zainteresowanie. Jak zwykle mamy pejzaż, co jest specyfiką kielecczyzny i to jest piękne, że gdzieś ta Kielecka Szkoła Krajobrazu wciąż się odbija w aktualnej twórczości no, ale mamy też portret, mamy akt, formę, mamy dużo subtelnych gier światłocienia, takich na granicy poezji wizualnej, co jest bardzo cenne i dowodzi też tej wielkiej wrażliwości w duszy twórców. I niech tak będzie, szukajmy różnorodności – zaapelowała.
Wystawa potrwa do 14 lutego.