W 75. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau, na starachowickim Rynku upamiętniono wierzbnickich Żydów. Jak przypominał inicjator spotkania, Piotr Kołodziejski, do Starachowic trafiło wiele tysięcy osób, które były tu zwożone z całej Polski.
– Obozy pracy mieściły się na terenie huty, przy obecnej strzelnicy, czy na tartaku. Baraki, w których mieszkali więźniowie, znajdowały się na dzisiejszym osiedlu Majówka, w okolicy sądu – mówił.
Wojnę przeżyło około 400 pochodzących ze Starachowic Żydów. Wśród nich jest Howard Chandler, obecnie mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Co roku przyjeżdża do Polski z grupą młodzieży i przekazuje im prawdę o Holocauście.
Paweł Kołodziejski, dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach, przypomniał o znaczeniu słowa „Holocaust”. Mówił, że człowiek może włączyć w swoje plany machinę mordowania.
– Jeden kraj, jeden naród w swojej oficjalnej polityce zdecydował o unicestwieniu innego narodu. Inne, kulturalne kraje przyzwalały na to – dodał Paweł Kołodziejski.
Maciej Frankiewicz, znawca kultury żydowskiej, zaangażowany w opiekę nad starachowickim kirkutem, przypomniał słowa modlitwy za zmarłych w języku hebrajskim. Przywołał pamięć o 4,5 tys. Żydów, którzy w tym mieście żyli, a później zginęli.
– Obyśmy już wśród popiołów nie szukali swoich bliskich – przypomniał słowa widniejące w obozie na Majdanku.
Zebrani zapalili znicz przed tablicą na Rynku. Podobne spotkanie odbyło się w Skarżysku, przy pomniku upamiętniającym pracowników Hasagu.