31-letni Piotr M. stanął dziś przed sądem za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło 22 lipca 2019 roku na trasie S7 w Tokarni. Wówczas zderzyły się tam dwa pojazdy – samochód osobowy i bus.
Po przybyciu na miejsce policjanci ustalili, że osobowy volkswagen prowadzony przez 30-letniego kierowcę jechał pod prąd pasem w kierunku Warszawy. Czołowo zderzył się z jadącym z przeciwka volkswagenem transporterem, którym kierował 35-letni mężczyzna podróżujący z 59-letnią kobietą.
W wyniku zderzenia śmierć poniósł kierowca dostawczego samochodu. Kierowca osobówki miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Dziś w Sądzie Rejonowym w Kielcach rozpoczął się proces w tej sprawie. Piotr M. częściowo przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym te złożone w śledztwie przeczytała sędzia Bożena Kotwa-Surowska. Oskarżony wyjaśnił, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy i żałuje tego, co się stało.
– Przed wypadkiem wypiłem trzy lub cztery setki wódki cytrynowej. Jak wypiłem alkohol, zadzwoniła siostra, żebym przyprowadził jej samochód, dlatego w niego wsiadłem i kierowałem nim do domu rodzinnego – mówił w trakcie śledztwa.
Dodał, że w pojeździe był ze swoją dziewczyną.
– Po drodze zaczęliśmy się kłócić o pierścionek i konkubina powiedziała, żebym odwiózł ją do domu. W związku z tym zakręciłem. To są ostatnie rzeczy, które pamiętam. Potem był już tylko krzyk i płacz. Bardzo żałuje tego, co zrobiłem. To był najgorszy błąd mojego życia – stwierdził.
Kolejna rozprawa odbędzie się 28 stycznia. Piotrowi M. grozi 12 lat pozbawienia wolności.
 M10D 215,072 MHz                    Zadzwoń do studia 41 200 20 20
 M10D 215,072 MHz                    Zadzwoń do studia 41 200 20 20           
  
 










 
  
 
