W Wąchocku zakończyły się centralne uroczystości 157. rocznicy wybuchu powstania styczniowego. W trzecim dniu obchodów uczestniczyły poczty sztandarowe, strzelcy, harcerze, samorządowcy i politycy.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jan Józef Kasprzyk mówił przed pomnikiem Langiewicza, że powstanie styczniowe wywarło ogromny wpływ na kolejne pokolenia.
– Gdyby nie ono – duch narodu nie zaistniałby tak mocno na przełomie XIX i XX wieku, to pod znakiem zapytania stanęłoby odzyskanie niepodległości w 1918 roku. To najważniejszy zryw insurekcyjny w dziejach kraju. Na nim morale budowali żołnierze Piłsudskiego. Dziś cieszy obecność młodzieży, oni sami przyznają, że chcą być zakorzenieni w historii i z niej czerpać kodeks wartości – mówił Jan Józef Kasprzyk.
Poseł Agata Wojtyszek podkreślała, że uroczystości trwały trzy dni w wielu miejscach, które były świadkami walk powstańczych.
– Mimo militarnej klęski nie można zapomnieć, że później chęć wolności owocowała w naszych rodakach, a z tego rodziła się waleczność oddziałów Piłsudskiego – zaznaczyła.
Wspominała także uroczystości w Mircu, gdzie upamiętniona została rodzina Prendowskich, a na grobie Jana Prendowskiego złożone zostały kwiaty. Corocznie także delegacja z Mirca jedzie do Czyżowa Szlacheckiego, gdzie pochowana jest Jadwiga Prendowska.
– Ta pamięć jest znakiem wdzięczności dla bohaterów sprzed półtora wieku – dodała.
Marszałek Andrzej Bętkowski zaznaczył, że każda rocznica jest ważna, bo przypomina zryw, który wpisał się w ciąg wydarzeń, które doprowadziły do niepodległości.
– Wąchock, Suchedniów, Bodzentyn, Rataje, Bzin – tu powstańcy przeciwstawiali się zaborcy rosyjskiemu i dawali świadectwo patriotyzmu. Dlatego cieszę się, że w marszu uczestniczą młodzi ludzie, którzy przeniosą pamięć o wydarzeniach kolejnym pokoleniom – dodał marszałek.
Ubiór i umundurowanie powstańców pokazywał poczet sztandarowy Polskiego Korpusu Drużyn Strzeleckich ze Skarżyska.