Mieszkańcy podkieleckich Dymin rozmawiali z miejskimi urzędnikami na kolejnym spotkaniu w ramach programu „Peryferia”. Wśród problemów wymieniali m.in. brak kanalizacji i gazociągu, ścieżek rowerowych i chodników, ale też zaniedbane ulice.
W jednej z najgorszych sytuacji są mieszkańcy ulicy Przyłogi, która od lat 70-tych ubiegłego wieku nie była remontowana. Poza tym według mieszkańców powinna być połączona z oddaloną o 200 metrów ulicą Łanową. Mieszkańcy są sceptyczni co do tego, czy ich problemy zostaną tym razem usłyszane.
– Piszemy pisma, robimy mapki, zbieramy pieniądze, a dróg jak nie było, tak nie ma i chyba nie będzie. Mamy radę dla organizatorów, żeby wyszli do ludzi, zamiast tylko słuchać i odpowiadać wyuczonymi frazesami – mówią.
Obecny na spotkaniu radny Arkadiusz Ślipikowski z klubu radnych PiS uważa, że skuteczną metodą rozwiązania przedstawionych problemów byłoby przejęcie przez mieszkańców inicjatywy. Dodaje, że kilkukrotnie w mieście udowodniono, że siła sprawcza mieszkańców jest skuteczniejsza, niż samodzielne działania ratusza.
Zadowolony ze spotkania był natomiast prezydent Kielc, Bogdan Wenta. Za najbardziej palący problem mieszkańców tego rejonu uznał zniszczony odcinek ulicy Łanowej od Kalinowej do Sukowskiej. Zapowiedział, że będzie to jedna z priorytetowych ulic, których remont zostanie wzięty pod uwagę.
Urzędnicy miejscy po zakończeniu spotkań konsultacyjnych programu „Peryferia”, sporządzą dokument, uwzględniający najważniejsze problemy każdej z kieleckich dzielnic, który ma być podstawą do dalszych działań ratusza.