Ponad 200 psów i kotów znalazło w minionym roku opiekunów w Starachowicach. Nad procesem ich przekazywania w dobre ręce czuwa weterynarz, a zwierzęta są leczone i sterylizowane na koszt miasta.
Doktor Dariusz Białoń, weterynarz z przychodni As, który zajmuje się również bezdomnymi zwierzętami mówi, że czworonogi najczęściej trafiają pod jego opiekę, dzięki interwencji mieszkańców. Od ubiegłego roku w Starachowicach działa instytucja społecznego opiekuna kotów. Te osoby dostają karmę dla zwierząt, sygnalizują także potrzebę ich leczenia. Koty i psy są odławiane i przywożone do przychodni weterynaryjnej. Tam są leczone i sterylizowane, a później wracają do swoich miejsc.
Z kolei zwierzęta, które nie mają właścicieli są przekazywane do nowych opiekunów. Najczęściej są przywożone przez straż miejską lub mieszkańców miasta. Z obserwacji doktora Dariusza Białonia wynika, że miesięcznie to 40-60 interwencji. W znacznej części przypadków dość szybko odnajduje się właściciel zwierzęcia.
Osoby, które chcą przyjąć zwierzę są sprawdzane przez weterynarza podczas wywiadu. Dużą rolę w przekazywaniu pupili ma wywiad środowiskowy, albo polecenie przez zaprzyjaźnioną osobę. Jest także czarna lista starachowiczan, którzy już pokazali, że nie potrafią zaopiekować się zwierzęciem i do nich kot ani pies nie trafi.
Miasto dofinansowuje także w 50 proc. sterylizację zwierząt. Z podopiecznym może się zgłosić każdy mieszkaniec gminy. Rocznie na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami i dofinansowanie zabiegów sterylizacyjnych Starachowice wydają około 100 tys. zł. Karma, którą rozdają społeczni opiekunowie kotów to wydatek półtora tysiąca złotych rocznie.