Częstsze kontrole świętokrzyskich hodowców drobiu zapowiadają służby weterynaryjne. To pokłosie wykrycia przypadków ptasiej grypy w Wielkopolsce i na Lubelszczyźnie. Inspektorzy uspokajają, że prawdopodobieństwo, by wirus dotknął Świętokrzyskie jest znikome, ale wolą działać prewencyjnie.
– U nas ptasia grypa w tej chwili nie występuje, ale ryzyko zawsze istnieje – informuje Tadeusz Kulkiewicz, świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii i przypomina sytuację z przełomu 2016 i 2017 roku, kiedy w całej Polsce było 70 ognisk ptasiej grypy, w tym dwa w Świętokrzyskiem – w powiatach kazimierskim i pińczowskim. Podstawowym źródłem zakażenia są dzikie ptaki, zwłaszcza kaczki, gęsi i łabędzie, które migrują.
– Te ptaki poruszają się tak zwanymi korytarzami ekologicznymi, najczęściej do miejsc, gdzie występują duże zbiorniki wodne. Zarówno w województwie wielkopolskim, jak i lubelskim, gdzie mamy do czynienia z ptasią grypą, są duże stawy – wyjaśnia ekspert. Dodaje, że dzikie ptaki z reguły są nosicielami wirusa, który wraz z odchodami dostaje się do środowiska.
Wirus ptasiej grypy lubi chłód, nie zostaje zatem wymrożony, a przy obecnych temperaturach wody, oscylujących w granicach 4 stopni może przetrwać nawet 2 miesiące.
Pod nadzorem Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Kielcach jest około 400 ferm i gospodarstw handlujących drobiem. Ponad połowa to fermy kurze. Są one zlokalizowane głównie w powiatach: kieleckim i jędrzejowskim. Świętokrzyscy weterynarze rozpoczęli ich wzmożone kontrole i apelują do hodowców, by izolowali drób od dzikich ptaków.
– Kiedy choroba pojawiłaby się w naszym województwie to w chowie przyzagrodowym ptaki powinny być zamknięte. Należy zapewnić im światło, a także wpuścić świeże powietrze, ale karmienie i pojenie powinno odbywać się wyłącznie w zamknięciu. Hodowcy powinni też uważać na ściółkę, która nie była zabezpieczona przed dostępem dzikich ptaków – dodaje świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii.
Tadeusz Kulkiewicz podkreśla także, by dbać o podstawową higienę, zwłaszcza rąk, które powinny być myte po każdym kontakcie ze zwierzętami hodowlanymi. Najlepiej w ciepłej wodzie, bo wysokie temperatury zabijają wirusa.
Wirus H5N8 nie jest dla człowieka szkodliwy, ale uwzględniając olbrzymią zmienność wirusa grypy jako takiego, istnieje minimalne ryzyko jego mutacji. Lepiej dla własnego bezpieczeństwa nie podchodzić do dzikich ptaków, a po krojeniu mięsa dokładnie wyparzać deskę.
Ptasia grypa należy do tak zwanych chorób zwalczanych z urzędu. Jeśli się pojawi w regionie, zarażone ptaki oraz pozostałe, występujące w danej fermie zostaną całkowicie zlikwidowane. W większych gospodarstwach gazuje się zwierzęta, a następnie utylizuje. W mniejszych są wybijane farmakologicznie. Właściciele ferm otrzymują rekompensatę finansową.