Mieszkańcy Wierszyny, małej polskiej wsi na Syberii, pod przewodnictwem proboszcza Karola Lipińskiego, byłego superiora w klasztorze Oblatów na Świętym Krzyżu wsparli w tym roku naszą akcję „Choinka pod choinkę”, przekazując kwotę 500 zł. To podziękowanie dla Radia Kielce, które w 2010 roku przekazało czek na kwotę 30 tys. zł dla polskiej parafii rzymskokatolickiej w Wierszynie. Pieniądze pochodziły właśnie z akcji „Choinka pod choinkę”.
Jak mówi ojciec Lipiński, to bardzo cenna inicjatywa, w którą sam wielokrotnie się włączał. W tym roku zebrał pieniądze wśród mieszkańców Wierszyny i przekazał je na szczytny cel.
W ostatnich dniach w jego imieniu redakcję Radia Kielce odwiedzili Paweł Kabelis i Marek Adamczak, którzy od lat wspierają naszych rodaków na Syberii i przekazali rozgłośni zebraną kwotę.
Polak na Bajkale – tak przedstawia się Paweł Kabelis, pochodzący z Pieniężna w Warmii, który jako misjonarz-zakonnik w 1999 roku wyjechał na Wschód. Od kilku lat mieszka w Irkucku na Syberii w Rosji. W 2015 roku odszedł ze zgromadzenia i zajął się turystyką, a także przemysłem drzewnym. W Irkucku poznał żonę, Rosjankę, z którą ma syna – małego Janka. Prywatnie zaangażowany jest w pomoc i promocję Wierszyny.
– To miejsce piękne i bardzo przyjazne ludziom, mimo mrozów – mówi.
Dodaje, że największe są w styczniu. To tak zwane kreszczeńskie mrozy, kiedy temperatury sięgają minus 50 stopni Celsjusza.
– Przyzwyczailiśmy się do takich mrozów, potrafimy się przy nich bawić na zewnątrz. Przy minus 40 stopniach dzieci normalnie chodzą do szkoły, samochody i autobusy jeżdżą po drogach – przybliża.
W Wierszynie oddalonej o około 100 kilometrów na północ od Irkucka mieszka obecnie około 500 osób. Większość z nich to Polacy. Są to potomkowie emigrantów głównie z południa Polski, także z Ziemi Kieleckiej, którzy założyli wioskę na początku XX wieku. Nie byli zesłańcami, lecz chcieli poprawić swoje warunki życia namówieni carskimi obietnicami. Na miejscu okazało się, że są one bez pokrycia i nowi mieszkańcy musieli przetrwać ciężkie warunki, by zadomowić się w Wierszynie.
– Mieszkańcy wioski są bardzo przywiązani do polskich tradycji i kultury – mówi Paweł Kabelis.
Dodaje, że wiele w tym względzie robi proboszcz Karol Lipiński. Ponadto w Irkucku jest polski konsulat, który wspiera lokalną społeczność.
– W samej Wierszynie działa polski zespół ludowy Jarząbek. Mieszkańcy uczą się języka u pani Henryki, polskiej nauczycielki. W sklepie sprzedawczyni używa liczydła, ale po polsku mówi bardzo dobrze – zaznacza Paweł Kabelis.
Proboszcz Wierszyny – Karol Lipiński robi wszystko, by krzewić polskość w mieszkańcach wioski. Sam wyjechał do niej na rok, został trochę dłużej – 10 lat.
– Dobrze mi tu – mówi z uśmiechem.
Proboszcz stara się także zainteresować rodaków z Polski losem mieszkańców Wierszyny i próbuje otworzyć tę miejscowość turystycznie. Stworzył minihotel z 6 miejscami dla turystów, który co roku odwiedza coraz więcej osób. W minionym roku do wioski przyjechało ponad 100 turystów.
– Wiele grup chętnie odwiedza nas na jeden, dwa dni. Dla Polaków kuszące jest to, by porozmawiać z rodakami tu, w Rosji. Wierszyna to ewenement, miejsce bardzo wyjątkowe na Syberii. Stała się znana także w Polsce dzięki mediom – mówi.
Z Wierszyną zaprzyjaźnił się także Marek Adamczak, kielecki przedsiębiorca. Był oczarowany tym, że mieszkańcy są tak przywiązani do polskiego pochodzenia i choć znajdują się z dala od kraju, nie zapominają o nim, a wręcz mocno podkreślają, jakie są ich korzenie. Przedsiębiorca w ostatnim czasie sfinansował tablicę upamiętniającą miejsce zamieszkania pierwszych Polaków w Wierszynie. Na tablicy znalazły się nazwiska 59 rodzin, które jako pierwsze przybyły na to miejsce i zamieszkały w stworzonych przez siebie ziemiankach.