Gwiazdy nierozłącznie kojarzą się z Bożym Narodzeniem. Zgodnie z Ewangelią, gwiazda doprowadziła mędrców zwanych także królami do Betlejem. To ona wskazywała im drogę do nowo narodzonego Syna Bożego. Na pamiątkę tego wydarzenia sami rozpoczynamy wigilię, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka.
Czy istotnie dwa tysiące lat temu mędrców prowadziło wyjątkowe ciało niebieskie, które nagle pojawiło się, wskazując kierunek do Betlejem, czy była to kometa, a może planeta, która oświetlona słońcem wydawała się wyjątkowo duża?
Mateusz Kalisz, popularyzator astronomii prowadzący kanał internetowy AstroLife tłumaczy, że tak naprawę nie wiadomo czym była gwiazda betlejemska w czasach narodzin Chrystusa. Hipotez jest kilka. Mogła to być np. kometa lub wyjątkowy układ planet.
– Inną interpretacją gwiazdy betlejemskiej jest wybuch supernowej, czyli eksplozja umierającej, masywnej gwiazdy. Co ciekawe, takie zjawisko astronomiczne miało miejsce dwa tysiące lat temu i zostało udokumentowane przez chińskich kronikarzy – mówi.
Obecnie także patrzymy w niebo, wyczekując pierwszej gwiazdki, która jest sygnałem do rozpoczęcia wigilii. W tym roku gwiazdką będzie planeta Wenus. To bardzo jasny żółty punkt widoczny godzinę po zachodzie słońca.
– Za rok w grudniu pierwszą gwiazdką będą Jowisz z Saturnem w koniunkcji, widoczne w tym samym miejscu, co Wenus w tym roku – mówi astronom.
Jak dodaje, koniunkcja Jowisza i Saturna miała też miejsce w czasach Jezusa Chrystusa, czyli ok. siódmego roku przed naszą erą.