Choinkę najpierw ubierano w miastach, potem na wsi. W mieście bogatsza była tradycja kolędowania. Liczba i różnorodność obrzędów od zawsze były jednak domeną wsi, z czego czerpiemy do dziś.
Trudno mówić o jednorodnej obyczajowości świątecznej w całym regionie świętokrzyskim – ta potrafiła się różnić nawet w oddalonych od siebie o kilka kilometrów miejscowościach. Co do zasady i ogólnej formy zwyczaje były wprawdzie podobne, ale różniły się szczegółami. Dla przykładu siano kładziono albo pod obrusem albo pod stołem. Zamiast siana wykorzystywano też słomę. Jeszcze gdzie indziej w rogach izb stawiano snopki – mówi Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc. Miastu zawdzięczamy choinkę.
– Ona wchodzi do Polski z zachodu, dokładniej z Niemiec. W Europie pojawia się około XVI wieku, a w Polsce zadamawia się w połowie XIX wieku. Z całą pewnością najpierw widać ją w domach mieszczan i dworzan, dopiero później na wsi – podkreśla Krzysztof Myśliński.
Choinka zastępuje na wsiach snopki siana i podłaźniczki, czyli nic innego jak ścięte czubki jodły, które stanowiły podstawową dekorację domów. Podłaźniczki, podobnie jak choinki, dawniej wieszano czubkiem skierowanym do podłogi. Na wsiach domy zdobiono też kołami uplecionymi ze słomy, siana i jedliny, które wieszano pod sufitem.
Wspólnym zwyczajem dla miast i wsi było światło, którym zaczęto zdobić domy. Początkowo nie były to kolorowe światełka, lecz płomień ze świecy. Światło symbolizowało i do dziś symbolizuje żywot, nadzieję i obietnicę Chrystusa.
– Z tradycji miejskich przejęliśmy dzisiejsze kolędowanie – mówi Krzysztof Myśliński.
Dodaje, że w mieszczańskiej kulturze dawniej śpiewało się pieśni religijne, ale artystyczne. Na wsiach poza kolędami śpiewało się pastorałki, które często były na ludową nutę. Poza tym kolędowanie było bardziej teatralne, ludzie śpiewali, przebierali się i chodzili od domu do domu.
– Pokłosiem dawnych bożonarodzeniowych zwyczajów na wsi są dzisiejsze huczne sylwestrowe zabawy – mówi pracownik muzeum.
Wyjaśnia, że hałas jest tradycyjnym, magicznym zachowaniem odpędzającym złe duchy. Dzieci na wsiach mogły hałasować tylko w święta. Kawalerowie strzelali z biczów. Dziś te zachowania przeszły transformację i pozostały w postaci sylwestrowych fajerwerków.
Obrzędowość świąteczna była bardziej bogata na wsiach. Wynika to z różnych obowiązków i czasu pracy. Miasto „zastygało” na święta, by zaraz po nich wrócić do normalnego rytmu. Nie wszyscy też święta obchodzili przez dwa dni. Bardzo wpływowi ewangelicy, których spotkać można było zwłaszcza w większych miastach, zgodnie ze swoim wyznaniem nie obchodzili drugiego dnia świąt. Na wsiach z kolei większość wiernych była katolikami i wszyscy świętowali podobnie, a do intensywnych prac na roli powracali dopiero na wiosnę.