Kieleccy radni przyjęli budżet na przyszły rok. Zakłada on prawie półtora miliarda złotych dochodów z deficytem w wysokości około 108 mln zł.
Inwestycje i projekty pochłoną w przyszłym roku łącznie ponad 250 mln zł. Do najważniejszych należeć będzie dokończenie przebudowy ulic Zagnańskiej i Witosa oraz przebudowa budynku na Wzgórzu Zamkowym pod nową siedzibę Teatru Lalki i Aktora „Kubuś”.
Za przyjęciem budżetu głosowało 15 radnych, nie było przeciwnych, ale 9 osób wstrzymało się od głosu. Wstrzymał się, m.in., klub Bezpartyjni i Niezależni. Jak powiedział przewodniczący rady miasta i przedstawiciel tego klubu Kamil Suchański, budżet na 2020 rok nie jest obiecywanym kamieniem węgielnym pod budowę nowych Kielc. Zwrócił uwagę także na brak obiecywanego audytu urzędu miasta, który pozwoliłby na klarowne rządzenie Kielcami. Skrytykował też działania samego prezydenta Bogdana Wenty. Stwierdził, że brak mu chęci do nauki i walki o lepsze miasto.
– Kielce są dla pana jak kamień w bucie. Dokucza, ale wstyd zdjąć go przy ludziach – powiedział przewodniczący.
Agata Wojda, szefowa klubu KO, oceniła budżet na przyszły rok jako poprawny. Zwróciła uwagę, że wyzwaniem były przede wszystkim nagromadzone wydatki, które będą czekały kielczan w 2020 roku. Pochwaliła oszczędności osiągnięte dzięki ograniczeniu wozokilometrów autobusów miejskich. Skrytykowała natomiast wydatki kulturalne nazywając je wątpliwymi dla promocji miasta.
Jarosław Karyś, przewodniczący klubu PiS, stwierdził, że budżet nie jest solidnie przygotowanym dokumentem. Porównał go do bańki mydlanej i dodał, że jest niestabilny. Pochwalił uwzględnienie wielu inwestycji oraz to, że urzędnicy miejscy nie zdecydowali się na uwzględnieniu w nim planowanych podwyżek.
Za uchwaleniem budżetu byli radni klubu Wspólne Kielce. Anna Kibortt, szefowa klubu, nazwała go rozsądnym oraz dobrym dla przyszłości kielczan. Zwróciła uwagę na uwzględnienie w nim polityki senioralnej, edukacyjnej i prospołecznej.