W Ostrowcu Świętokrzyskim jak co roku działacze „Solidarności”, a także ich rodziny oraz mieszkańcy miasta w hutniczym kościele Najświętszego Serca Jezusowego modlili się za ofiary stanu wojennego. Następnie przed pomnikiem „Solidarności” przy dawnej bramie starego zakładu delegacje złożyły kwiaty i znicze.
Każda rocznica dla mieszkańców Ostrowca, którzy pamiętają tamte czasy, jest bardzo ważna i smutna. Wiele osób zostało doświadczonych w stanie wojennym. Kobiety zostawały same z dziećmi, niektóre angażowały się w działalność „Solidarności”.
– Nikt nie wiedział, co będzie dalej. Pamiętam tę niepewność i nie ukrywam, ale też strach – mówi Ireneusz Zychnowski.
Posła Andrzeja Kryja stan wojenny zastał w Lublinie w akademiku. Jego zdaniem, komunizm się skończył, ale tak naprawdę w wielu dziedzinach trwa do dzisiaj.
– To smutna chwila, bo nachodzi mnie refleksja, gdzie bylibyśmy, gdyby nie stan wojenny, jak mógłby się nasz kraj rozwijać – zastanawia się poseł Kryj.
Senator Jarosław Rusiecki był wtedy maturzystą. Pomagał zorganizować strajkującym megafon i magnetofon.
– Z duszą na ramieniu z kościoła św. Michała z megafonem i magnetofonem przyjechałem autobusem tutaj, przed bramę starego zakładu – mówi senator. Jak dodaje, był to jedyny strajk hutników w ówczesnym województwie kieleckim w obronie internowanych kolegów.
Jak zaznaczają uczestnicy, rocznica jest smutna, dlatego warto pamiętać o zdarzeniach sprzed 38 lat, aby nigdy się nie powtórzyły.