– Zorganizowali polityczną i bandycką szajkę, broniącą za wszelką cenę cudzych i osobistych interesów ideologicznych. Odezwali się bardzo brutalnie, aby więzieniem, internowaniem, zastraszeniem, a nawet torturami i morderstwami upokorzyć najlepszych synów ówczesnej Polski – mówił w homilii w intencji Ojczyzny w kieleckiej katedrze biskup Jan Piotrowski. Nawiązując do wydarzeń z 13 grudnia 1981 roku, hierarcha zastanawiał się, czemu winni tego, co stało się wówczas, nie ponieśli winy.
– Polsko moja i milionów Polaków, pytam, dlaczego nikt nie odpowiedział za ten haniebny czyn? Rechot historii bluźnierczym głosem ludzi tej epoki wciąż rani tak wiele polskich serc i moje też – zaznaczył biskup Piotrowski.
– Słowa ks. biskupa Jana Piotrowskiego były bardzo mocne, ale i prawdziwe – powiedział wicewojewoda świętokrzyski Rafał Nowak.
– Faktycznie stan wojenny, chociaż tyle lat od niego upłynęło, to nie do końca został rozliczony. Nasza obecność tutaj świadczy o tym, że my pamiętamy, dlaczego władza ludowa go wprowadziła i przeciwko komu skierowała milicję i wojsko. Pamięć o zbrodniczości stanu wojennego będzie trwała – powiedział Rafał Nowak.
Senator PiS Krzysztof Słoń stwierdził, że od lat obserwujemy zjawisko, że tematy bardzo trudne są odsuwane na bok i usprawiedliwiane. Jak powiedział, biskup upomniał się o sprawy naszej Ojczyzny i wszystkich Polaków.
– O tych wszystkich, którzy w tym smutnym dla nas czasie tracili wolność i życie za Ojczyznę. Setki tysięcy osób musiało opuścić nasz kraj, zostało z niego wygnanych, otrzymując paszporty tylko w jedną stronę. Dziś bardzo przykre jest to, że wciąż musimy borykać się z nierozliczonymi kartami historii naszej Ojczyzny – powiedział senator Słoń.
Waldemar Bartosz, przewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności” zwrócił uwagę, że kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego powinna być dla Polaków lekcją historii, z której musimy wyciągnąć wnioski.
– Miejmy świadomość, żeby odwracać te złe konsekwencje stanu wojennego. Historia jest przed nami, ale żeby iść do przodu trzeba próbować te negatywne skutki stanu wojennego zakopywać – mówił Waldemar Bartosz.