Książkę poświęconą średniowiecznej medycynie napisała profesor Beata Wojciechowska, dyrektor Instytutu Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.
„Flebotomia i purgowanie, czyli o leczeniu w wiekach średnich” – taki tytuł nosi publikacja powstała na bazie analizy dawnych traktatów medycznych. Jak mówi autorka, średniowieczni medycy opierali się na dziełach starożytnych oraz arabskich.
– W średniowieczu obowiązywała teoria humoralna, znana już od czasów starożytnych. Wierzono, że za zdrowie organizmu odpowiadają cztery humory: krew, flegma, żółć żółta i żółć czarna. Jeżeli były w równowadze, to człowiek był zdrowy – informuje profesor Beata Wojciechowska.
Pod pojęciem purgowania kryją się metody oczyszczania organizmu z niepotrzebnych humorów. Stosowano kąpiele, lewatywy oraz okłady z użyciem ziół, ale też innych czasem dość nieprzyjemnych składników. Na przykład wcieranie odchodów świni z olejem miało leczyć guzy. Bardzo dbano też o odpowiednią dietę chorego. Z kolei flebotomia to zabiegi upuszczania krwi. Średniowieczni medycy stosując ten zabieg opierali się na tłumaczeniu traktatów Awicenny, wybitnego uczonego z Persji.
– Awicenna potraktował flebotomię jako zabieg terapeutyczny, który usuwał z ciała nadmiar krwi. Stało się to bardzo popularne w średniowieczu. Upusty stosowano na migreny, na hemoroidy, na udary, na epilepsję. Na wszystkie dolegliwości, na które nie pomagały inne metody – opowiada autorka.
Upuszczanie krwi było stosowane jeszcze w XIX wieku, dopiero ostatnie stulecie i poszerzenie wiedzy medycznej sprawiły, że ten zabieg przestał być powszechny.