W grudniu, 40 lat temu powstało Muzeum Zabawkarstwa w Kielcach, które dało początek dzisiejszemu Muzeum Zabawek i Zabawy. W obchody tego jubileuszu wpisuje się najnowsza ekspozycja, zatytułowana „Zatkało kakao? Kreatywny przemysł zabawkarski i dzieciństwo w PRL-u”.
Znalazło się na niej około 400 zabawek, 50 książek i czasopism, a także ponad 100 fotografii przedstawiających dzieciństwo sprzed kilku dekad.
Jak wyjaśniła kurator wystawy, Katarzyna Hodurek-Kiel, tytuł wystawy został zaczerpnięty z języka dzieci z okresu PRL-u.
– Było to powiedzenie dziecięce. Znaczy mniej więcej tyle: „zdziwiony, a nie mówiłem, że to ja mam rację?” Tytuł ma prowokować widza do zgłębiania tematu i zachęcić do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czy przemysł zabawkarski i dzieciństwo w czasach PRL-u było kreatywne – mówiła.
Ekspozycja pozwala się przenieść w lata 70. XX ubiegłego stulecia. Widz wchodzi do mieszkania, w którym ważne miejsce zajmuje meblościanka, ale zagląda też do szkolnej klasy, w której wisi czarna tablica, a na ucznia czeka fartuszek.
O tym, jak wyglądało dzieciństwo w PRL-u można też przeczytać na kartach autentycznego pamiętnika, napisanego przez Joannę Biskup-Brykczyńską. Kielecka artystka przekazała część swoich zapisków, w których mimo młodego wówczas wieku, uważnie opisywała rzeczywistość. Wspominała, że zainspirował ją do tego tata.
– Pamiętam jak Muzeum Zabawek było jeszcze przy ulicy Kościuszki, natomiast w budynku, gdzie dziś się znajduje, mieściła się redakcja gazety „Słowa Ludu” i tu przychodziłam jako dziecko z tatą na dyżury. Pokazywał mi, jak działają dalekopisy, jak pracuje redakcja, a że był dziennikarzem, pomyślałam, że to bardzo fajna rzecz opisywać rzeczywistość. Już jako dziecko zapragnęłam zostać fotoreporterem wojennym, albo dziennikarzem wojennym i pisać. Zaczęłam pisać pamiętnik. Chodziłam wtedy do szóstej klasy. Tak powstały zapisy trochę sfrustrowanego dziecka, o tym, co się działo dookoła, co robiliśmy w szkole. Powstało 10 zeszytów. Pisałem je chyba do 1995 roku, kiedy weszłam w wiek młodzieżowy - wspominała.
Na wystawie nie brakuje zabawek, wśród których starsi goście na pewno znajdą takie, którymi sami się bawili. Ale jak powiedział jeden ze zwiedzających, Krzysztof Karbownik, choć jest to podróż w czasie, to ekspozycja jest też ciekawym miejscem dla współczesnych dzieci.
– Jest bardzo dobrze przygotowana merytorycznie, bogata w różnorodnie eksponaty, na pewno pracownicy muzeum włożyli dużo pracy, żeby ją przygotować. Jest doskonale rozplanowana, co ułatwia obiór nie tylko osobom dorosłym, bo tak naprawdę większość eksponatów odnosi się do dzieciństwa osób dorosłych, ale również obecne dzieci znajdą coś dla siebie – zapewniał.
Wernisaż odbył się 6 grudnia, dlatego gościem specjalnym był Święty Mikołaj, który miał dla gości małe upominki.