Po trzech meczach bez straty punktu i bramki Korona w 17. kolejce PKO Ekstraklasy otrzymała srogą lekcję od Legii Warszawa. Kielczanie przegrali na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej z wicemistrzami Polski 0:4 (0:4). Gole strzelili: Luquinhas (35.), Jarosław Niezgoda (k.43.) i Valeriane Gvilia (70.) i Jose Kante (90.).
– Gratuluję Legii, która kiedy poczuje krew, jest bezlitosna niczym pantera. Do końca nie odpuszczała. Wynik jest dla nas bolesny, ale to również dobre doświadczenie przed kolejnymi meczami. Wiele dowiedzieliśmy się o naszych zawodnikach. Myślę, że przegrana w Warszawie nie złamała naszej pewności siebie. Za nami trudna lekcja, a teraz trzeba dalej walczyć. Musimy grać tak, jak dziś przez pierwsze 30 minut, ale skuteczniej – powiedział trener „żółto–czerwonych” Mirosław Smyła.
– Znowu odnosimy wysokie zwycięstwo. Są to jednak przede wszystkim ważne trzy punkty. Pamiętam słowa trenera Kasperczaka o reakcji na jakieś niepowodzenie. Mówił, że należy wrócić od razu na właściwie tory. To właśnie było dziś dla nas najważniejsze. Początek meczu był niemrawy. Na zbyt wiele pozwoliliśmy Koronie, która pokazała, że jest dość pewna siebie po ostatnich trzech meczach. Później, po bramce Luquinhasa, mecz zdecydowanie był pod naszą kontrolą – ocenił trener Legii Aleksandar Vuković.
– Po trzech meczach bez straty bramki dziś kończymy z czterema. Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg tego spotkania. Pierwsze trzydzieści minut w naszym wykonaniu było dobre. Zejście Gnjatića, gol Luquinhasa i wszystko się posypało – powiedział kapitan Korony Adnan Kovacević.
– Zaczęliśmy naprawdę nieźle. Tak jak sobie zakładaliśmy. Szkoda, że nie wyszliśmy na prowadzenie, bo mieliśmy ku temu okazje. Potem Legia zdobyła dwa gole, a z takim bagażem w Warszawie gra się bardzo ciężko – stwierdził lewy obrońca kieleckiego zespołu Daniel Dziwniel.
W piątek 6 grudnia, w 18.kolejce PKO Ekstraklasy, Korona zmierzy się na „Suzuki Arenie” z Arką Gdynia.