Dziś o północy w Bałtowie rozpocznie się cisza referendalna. W niedzielę, 24 listopada, odbędzie się głosowanie ws. odwołania rady gminy. To precedens, ponieważ w Polsce jeszcze nigdy nie odbyło się takie referendum. Inicjatorzy podkreślają, że chcą zakończyć wewnętrzny konflikt w gminie, który ich zdaniem nakręcają radni klubu Przełom Bałtowski posiadający większość w radzie.
Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Kielcach Adam Michcik informuje, że zasady dotyczące referendum nie różnią się wiele od choćby wyborów parlamentarnych, czy samorządowych.
– Cisza referendalna obowiązuje od piątku do zakończenia głosowania. Wszelkie informacje, które mogłyby być potraktowane jako łamanie ciszy należy zgłosić organom ścigania – informuje Adam Michcik.
W czasie ciszy referendalnej nie można agitować i przekonywać w jaki sposób głosować, wywieszać transparentów czy plakatów. O wszelkich nieprawidłowościach należy informować policję, nie komisarza wyborczego.
Jeśli chodzi o ważność głosowania to stwierdzi je gminna komisja do spraw referendum, do której spłyną informacje z pięciu obwodowych komisji referendalnych, a znajdują się one szkołach w Bałtowie i Okole, w Michałowie, Wólce Bałtowskiej i Pętkowicach.
– W przypadku gminy Bałtów 1233 osoby to wymagana frekwencja. Według ustawy to 3/5 liczby kart ważnych w czasie wyborów samorządowych, kiedy rada gminy była wybierana – wyjaśnia Adam Michcik.
Podczas ostatniej sesji radny Jerzy Gierczak z klubu Przełom Bałtowski stwierdził, że w czasie referendum będzie stał w okolicach lokali wyborczych. Adam Michcik przypomina, ze lokal wyborczy to nie tylko budynek, w którym pracuje komisja, ale także obszar wokół. Zazwyczaj granicą jest ogrodzenie.