„Koniec imperium MSW. Transformacja organów bezpieczeństwa państwa 1989-1990” – to temat kolejnego spotkania z cyklu „Kłopoty z historią”, które odbyło się w Kielcach. Gościem Centrum Edukacyjnego IPN „Przystanek Historia” był historyk Tomasz Kozłowski, autor książki pod tym samym tytułem.
Zamierzeniem autora było ustalenie i uporządkowanie podstawowych faktów, zmierzenie się z wyobrażeniami na temat transformacji, jak również próba zaprezentowania oceny z perspektywy trzydziestu lat, które upłynęły od opisywanych wydarzeń.
Tomasz Kozłowski zaznaczył, że służba bezpieczeństwa i Czesław Kiszczak stojący na czele resortu spraw wewnętrznych starał się zachować te służby w stanie nienaruszonym. – Kiszczak symulował pewne reformy, mówił, że służba bezpieczeństwa po wyborach czerwcowych będzie służyć demokracji, rodzącej się gospodarce rynkowej. To jednak były tylko zabiegi mające pozwolić mu na jak najdłuższe funkcjonowanie i realizowanie innych zadań. Najważniejszym było zniszczenie materiałów archiwalnych – powiedział historyk.
Tomasz Kozłowski dodał, że patrząc z perspektywy czasu największym problemem okresu transformacji i służb specjalnych jest to, że nie udało się zapobiec w żaden sposób zniszczeniu archiwów. Drugi problem był taki, że Urząd Ochrony Państwa niemal w całości składał się z funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa.
– Miało to pewne uzasadnienie, ponieważ trzeba było zatrudnić ludzi, którzy posiadali pewne umiejętności. Trzeba było jednak dużo szybciej przystąpić do wymiany pokoleń i kształtowania nowej kadry. Natomiast w 1991 roku, nadal 95 proc. funkcjonariuszy UOP, to byli esbecy. Pod koniec lat 90 – tych, to wciąż było 2/3 kadry – mówił Tomasz Kozłowski.
Kolejne spotkanie z cyklu „Kłopoty z historią” odbędzie się w przyszłym roku.