Film „Lawa” z 1989 roku, w reżyserii Tadeusza Konwickiego, został pokazany w środę wieczorem, w Filharmonii Świętokrzyskiej. Projekcji towarzyszyło spotkanie z aktorem Janem Nowickim, który w tym obrazie zagrał widmo i Belzebuba. Wydarzenie wpisuje się w cykl głównych obchodów Roku Stanisława Moniuszki w Kielcach.
„Lawa” nieprzypadkowo znalazła się w programie świętowania jubileuszu związanego z wybitnym polskim kompozytorem, o czym mówił dyrektor Filharmonii Świętokrzyskiej, Jacek Rogala.
– To było pierwsze skojarzenie, gdy główną część obchodów Roku Moniuszkowskiego postanowiliśmy zacząć od prezentacji zapomnianej kantaty „Widma”, opartej na II części „Dziadów”. A ja zwykle staram się mieszać w tych naszych prezentacjach różne sztuki, więc od razu przyszedł mi na myśl film „Lawa”, który przecież dotyczy też „Dziadów” i historii Polski.
Sprawę przesądził pomysł, żeby do jednej z mówionych partii w „Widmach” zaprosić Jana Nowickiego – aktora, który też grał w „Lawie, a od niedawna jest kielczaninem. Tym sposobem „Lawa” znalazła się w programie naszego festiwalu moniuszkowskiego – wyjaśnił.
„Lawa” miała swoją premierę 30 lat temu, dokładnie 6 listopada. Powstała według scenariusza i w reżyserii Tadeusza Konwickiego, wybitnego twórcy, o którym filmoznawca Jarosław Skulski mówi, że kręcił takie filmy, jakie czuł.
– Kiedy wziął się za taki temat, jak „Dziady”, także zrobił to po swojemu, czyli z jednej strony trzymał się literackiego pierwowzoru, a z drugiej pozwolił sobie na bardzo współczesne wtręty w tym filmie, bo w migawkach przedstawiona jest historia Polski w wieku XX, w tych najtragiczniejszych odsłonach, żeby chociaż wspomnieć okupację wojenną, ale też getto żydowskie, Katyń, a z drugiej sceny zbiorowe z Papieżem, widok na Pałac Kultury i Nauki, więc tych symboli jest wiele – zaznaczył.
Jarosław Skulski dodał, że kiedy powstawała pierwsza filmowa ekranizacja mickiewiczowskich „Dziadów”, nikt nie wierzył w powodzenie tego projektu.
– Choć w teatrze mierzono się z tym dramatem, nikt nie potrafił sobie wyobrazić, jak językiem filmu można opowiedzieć tak złożony i wielopłaszczyznowy dramat – zaznaczył.
W jego obsadzie znalazł się Jan Nowicki. Zagrał dwie role: widmo i Belzebuba we Śnie Senatora. W rozmowie poprzedzającej projekcję obrazu aktor opowiadał interesujące historie w planu zdjęciowego, między innymi swoje przygody związane z narowistym koniem, na którym musiał jeździć, czy też swoje zdziwienie, kiedy dowiedział się, że Guślarza zagra kobieta, Maja Komorowska.
Wyjaśnił, że choć wcielił się w niewielkie role, a w tym czasie kręcił sześć filmów rocznie w kraju i zagranicą, ale w „Lawie” musiał zagrać.
– To był jakiś przecinek, ale komuś takiemu jak Tadeusz Konwicki się nie odmawia, zwłaszcza, że operatorem był mój przyjaciel, Piotrek Sobociński. No i wreszcie sam utwór. W takich rzeczach można zagrać nogę od krzesła. Takich rzeczy się nie odmawia i bycie w tego rodzaju filmu, u takiego reżysera jest naprawdę zaszczytem – wyjaśnił. W rozmowie z Jarosławem Skulskim żartował jednak, że powinien zagrać rolę Senatora, w którego wcielił się Henryk Bista.
Jan Nowicki dwukrotnie podczas obchodów Roku Stanisława Moniuszki pojawił się w „Dziadach” Adama Mickiewicza. Podkreślił, że utwór ten, tak, jak Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, czy jak Kraków są ważne dla wszystkich Polaków.
– To jest utwór, który w pewnym sensie o nas zaświadcza, ale też jest pewną polską zadrą, bo generalnie polski romantyzm, którym tak się chełpimy, który nas tak cechuje, jest także w wielu przejawach naszego życia obciążeniem. Wielki utwór, miejscami nudny, miejscami porywający. Teraz „Dziady” są tylko „Dziadami”, a kiedyś powodowały bez mała rewolucję w Polsce. Takie utwory, jak „Dziady”, czy „Kordian” miały ogromną siłę nośną w czasach, kiedy byliśmy w zniewoleniu komunistycznym. Teraz znaczą mniej – wspominał.
Z ciekawością na film przyszła grupa młodzieży z kieleckiego „Nazaretu”.
– Zachęciła nas do tego nasza nauczycielka i bardzo nam się ten pomysł spodobał, dlatego tutaj jesteśmy – wyjaśniła jedna z uczennic z klasy II „A”.
Obchody Roku Stanisława Moniuszki w Filharmonii Świętokrzyskiej wciąż trwają. Kolejna odsłona. W czwartek, o godzinie 18.30, w sali kameralnej rozpocznie się koncert „Kwartety”.