– To było niesamowite przeżycie – tak mówiła większość osób, które obejrzały monodram „Melduje Tobie Polsko, Rotmistrz Pilecki”, w wykonaniu Przemysława Tejkowskiego. Spektakl odbył się dziś w Studiu Gram Radia Kielce.
Aktor, a zarazem prezes zarządu Polskiego Radia Rzeszów stwierdził, że pomimo problemów ze zdrowiem, bardzo dobrze grało mu się dla kieleckiej publiczności.
– Duch rotmistrza jest na tej scenie. Zawsze gra mi się to bardzo ciężko, ze względu na fakt, że jest to fizycznie i psychicznie trudny spektakl. Z drugiej strony jest to radość, że w ten sposób mogę uhonorować tego człowieka – dodał.
– Dzisiaj wszyscy myślimy o naszej ojczyźnie i bohaterach. To doskonała okazja, aby przywołać tak ważną dla naszego kraju postać – stwierdził poseł PiS Krzysztof Lipiec, lider świętokrzyskich struktur ugrupowania. – Mam przekonanie, że pobudziło to w widzach wielkie emocje, ale także refleksję jak trzeba żyć, by dla ojczyzny dać z siebie wszystko. Niewątpliwie to zostało dzisiaj ukazane – stwierdził parlamentarzysta.
Senator PiS Krzysztof Słoń stwierdził, że występ był wstrząsający.
– Jeśli są tacy Polacy, jak rotmistrz Pilecki, to nasza ojczyzna zawsze będzie wolna, bo będziemy mieć wolnego ducha narodu. W przeddzień 101. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości ten duch niezłomny został w moim sercu rozpalony do czerwoności – dodał senator.
Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski powiedział, że występ był bardzo mocny w swoim wyrazie.
– Jednocześnie postać Witolda Pileckiego przywołana przez Przemysława Tejkowskiego wywołała wzruszenie i dreszcz emocji. Nie były to emocje radosne, jednak oddające tamten nieludzki czas – wyjaśnił.
Andrzej Pruś, przewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego stwierdził, że monodram powinni zobaczyć szczególnie młodzi ludzie, którzy w ten sposób mogą dowiedzieć się więcej na temat historii.
– Z kolei dorośli mogą przypomnieć sobie jak dużo może kosztować niepodległość. Zostało to zobrazowane w autentyczny sposób – dodał.
Słuchacze Radia Kielce wyrazili radość z faktu, że mogli wziąć udział w spektaklu. Zaznaczyli, że ma to szczególne znaczenie w trakcie obchodów 101. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
– Dowiedzieliśmy się o wielu rzeczach, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia – mówili.
Danuta Żbikowska, prezes Stowarzyszenia Rodzin i Sympatyków 2. Pułku Artylerii Lekkiej Legionów przyznała, że bardzo przeżyła monodram w wykonaniu Przemysława Tejkowskiego.
– Szczególnie początek występu, ponieważ skojarzyłam to z sytuacją, gdy mój ojciec był katowany w więzieniu na Wzgórzu Zamkowym. Było to dla mnie bardzo bliskie – dodała Danuta Żbikowska.
Profesor Adam Massalski zauważył, że w spektaklu została bardzo wiernie odtworzona historia.
– Jestem świeżo po lekturze, niestety bardzo okrojonych dzienników Hansa Franka, które zostały wydane w dwóch tomach. Te akcenty o których była tu mowa są pokazane jak na dłoni. W różnych wypowiedziach Hansa Franka, przy różnych okazjach, pojawia się wątek, iż Polska zostanie zmieciona z powierzchni ziemi – dodaje.
Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej stwierdziła, że spektakl wywarł na niej ogromne wrażenie.
– Już nie wspomnę o kunszcie aktorskim i ekspresji. Najważniejsze fakty, związane z tą postacią, zostały przedstawione na scenie – powiedziała naczelnik.
– Na twarzach ludzi, którzy wychodzą ze Studia Gram widzę ogromne przejęcie – powiedział Stanisław Nyczaj, prezes Kieleckiego Oddziału Związku Literatów Polskich. – Właściwie tutaj trudno powiedzieć coś więcej, ponieważ każdy w sobie przeżywa to, co wydarzyło się na scenie – dodał.
Sebastian Przybyłowicz, autor tekstów i współpracownik Radia Kielce zauważył, że ze spektaklu płynie morał iż patriotyzm jest nierozerwalnie związany z wolnością. Zwrócił uwagę także na fakt, że jednym z przesłuchujących rotmistrza był Eugeniusz Chimczak, który został skazany w procesie Adama Humera na 7,5 roku więzienia.
– Nie odbył ani dnia kary, ze względu na stan zdrowia i jest pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Warszawie. Nie ma krzyża, ale jest. Z kolei rotmistrz Pilecki nie ma grobu, jednak grób Chimczaka zniknie, a Pilecki pozostanie w pamięci – powiedział.
W czasie spektaklu aktor korzystał z minimalnej ilości rekwizytów. Był to jedynie dźwięk, światło i kilka przedmiotów.