Kultowa pralka „Frania”, czy motocykle na czele z legendarną „Gazelą” – to najbardziej znane przedmioty, które wyprodukowała Huta „Ludwików” w Kielcach, późniejsza „SHL-ka”. Huta w tym roku świętuje swoje stulecie. Jej dzieje przypomina ekspozycja w Muzeum Historii Kielc. Wernisaż odbył się w piątek, 8 listopada.
Twórcy wystawy zgodnie twierdzą, że „Ludwików” był jednym z najważniejszych zakładów dla dziejów gospodarczych Kielc. Przez dekady nie tylko determinował lokalną gospodarkę, ale także miejscowy rynek pracy, wpływał na życie jej pracowników i ich rodzin.
Choć huta obchodzi stulecie, to wystawa i zgromadzone na niej zabytki przenoszą zwiedzających jeszcze dalej w przeszłość, do suchedniowskich początków „Ludwikowa”, sięgających schyłku XIX wieku. Jak wyjaśnia Konrad Otwinowski z Muzeum Historii Kielc, jeden z komisarzy wystawy, właśnie w 1899 roku Ludwik Starke powołał Towarzystwo Akcyjne Suchedniowskiej Fabryki Odlewów.
– W Suchedniowie powstała firma-matka, która przed I wojną światową była prężnie działającym przedsiębiorstwem. Produkowała garnki emaliowane, rury żeliwne, maszyny rolnicze. Miała swoje przedstawicielstwa między innymi na terenie Cesarstwa Rosyjskiego. Zamówień było tak wiele, że zakład suchedniowski przestał nadążać z ich realizacją. Zaczęto się rozglądać za lokalizacją dla nowego zakładu i wybrano Kielce. Zaczęto budować zakład przy torach, po zachodniej stronie toru kolejowego – wyjaśnił.
NARODZINY „LUDWIKOWA”
Zakupiono 11 morgów ziemi na tak zwanej Głęboczce i w 1914 roku postawiono pierwsze budynki fabryki. Jednak wybuch wojny zahamował dalsze działania. Co więcej, pierwszych zniszczeń dokonali Rosjanie, a potem wojska austriackie wykorzystały puste budynki fabryczne między innymi na stajnie.
Kiedy Polska odzyskała upragnioną niepodległość, zaczęła się odbudowa kraju. Z wojennego pyłu podniosło się także przedsiębiorstwo w Suchedniowie. Zakład w Kielcach potrzebował więcej czasu.
– W 1919 roku syn Ludwika Starkego, Stanisław w imieniu Towarzystwa Akcyjnego Suchedniowskiej Fabryki Odlewów złożył wniosek do Okręgowego Urzędu Przemysłowego w Kielcach o wydanie zgody na prowadzenie odlewni żelaza i stalowni w Kielcach. Na cześć założyciela firmy-matki, fabrykę tę określano mianem „Ludwikowa” – tłumaczy Konrad Otwinowski.
Zgoda została wydana w 1919 roku. „Ludwików” szybko zaczął przeganiać suchedniowskie przedsiębiorstwo, jednak produkcja nastawiona na potrzeby biednej wsi, okazała się niewystarczająca. W obliczu problemów finansowych, główny udziałowiec, Stanisław Starke, sprzedał swoje udziały Nowobytomskiej Hucie „Pokój”.
POSZUKIWANE HYDRAULICZNE WYŻYMACZKI DO PRANIA
„Ludwików” na nowe tory nastawił dyrektor Otmar Kwieciński, który objął stanowisko w 1931 roku. Zmienił profil działalności, postawił na inny asortyment, wprowadzając produkcję skierowaną do wojska. Z huty wyjeżdżały kuchnie polowe, manierki, menażki, hełmy wzór 31, szable wzór 34, czyli tak zwane „ludwikówki”. Nie zrezygnowano jednak z produkcji cywilnej. Wytwarzano garnki żeliwne, a także takie poszukiwane rzeczy, jak kuchenki „Domogaz”, czy hydrauliczne wyżymaczki do prania.
– Szczytowym osiągnięciem przedwojennej produkcji były motocykle SHL 98. Opracowano również prototyp małolitrażowego samochodu osobowego, który też miał być tutaj produkowany. Te szerokie plany przerwała II wojna światowa – przyznaje komisarz.
NIEMCY W ZAKŁADZIE
Zakład został zajęty przez Niemców. Część nowoczesnych maszyn została wywieziona, a te, które zostały, okupant podporządkował swojej polityce gospodarczej. Tu naprawiano między innymi samochody Wermachtu.
W okresie okupacji, przy fabryce działały dwa obozy pracy dla ludności żydowskiej i jeńców radzieckich.
Po zakończeniu wojny w 1945 roku zakład był zrujnowany, jednak jak podkreśla drugi komisarz wystawy, Bartłomiej Tambor, pracownicy szybko zaczęli jego odbudowę. Musieli też się uporać z bakiem maszyn i surowców. Produkcja ruszyła i przede wszystkim była nastawiona na maszyny rolnicze, choć później ukierunkowano ją się na potrzeby wojska. Nie zaniechano produkcji cywilnej.
– Sztandarowe produkty nawiązywały do przedwojennej produkcji, a więc różne modele motocykli. Drugim sztandarowym modelem była pralka „Frania”. Próbowano także wprowadzić produkcję pralki automatycznej „Balbiny”, co się nie udało. Za to jej prototyp będzie można zobaczyć na wystawie – zdradza Bartłomiej Tambor.
KRAJOWA POTĘGA
Zmieniała się nazwa zakładu, pojawiały się kolejne wyzwania. Tu realizowano między innymi wielkie inwestycje związane z budową Centralnej Tłoczni i Centralnej Matrycowni. Obiekty te pozwoliły uzyskać kieleckiej firmie wyjątkową pozycję wśród krajowych przedsiębiorstw motoryzacyjnych. Zakład wykonywał elementy karoseryjne dla większości krajowych pojazdów. W 1968 roku zakład przejął produkcję cystern samochodowych, a dwa lata później, po zakończeniu produkcji motocykla „Gazela” rozpoczął wykonywanie samochodów samowyładowczych. Do aktualnej produkcji dostosowano również nazwę przedsiębiorstwa, które w 1974 roku przekształcono w Fabrykę Nadwozi Samochodowych „Polmo-SHL”, a rok później w Fabrykę Samochodów Specjalizowanych „Polmo-SHL” im. Stanisława Staszica. Oprócz samochodów specjalizowanych kierowanych na rynek cywilny, zakład wykonywał również pojazdy dla wojska i służb milicyjnych, między innymi furgony i pojazdy typu Hydromil przeznaczone do rozpraszania demonstracji.
W 1995 roku zakład został sprywatyzowany i dziś znajduje się w ręku kapitału włoskiego.
HISTORIA NA WYSTAWIE
Na wystawie w Muzeum Historii Kielc można zobaczyć część przedmiotów produkowanych na przestrzeni stulecia przez Hutę „Ludwika”. Pokazane są również dokumenty, liczne zdjęcia, a także foldery reklamowe.
Uzupełnieniem ekspozycji są wydane przez Muzeum Historii Kielc książki: „Huta „Ludwików” w Kielcach 1919-1945” autorstwa Konrada Otwinowskiego oraz „Huta „Ludwików” w Kielcach po II wojnie światowej” autorstwa Bartłomieja Tambora.
Wystawa potrwa do 28 czerwca 2020 roku.