Przynajmniej jeden pożar składowiska odpadów w Fałkowie był wynikiem podpalenia – tak wynika z ustaleń prokuratury. Wysypisko płonie już szósty raz od lipca. W sprawie tego miejsca oprócz śledczych interweniują już m.in. starosta i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Wójt Fałkowa zapowiada, że jeśli legalne działania nie spowodują zamknięcia składowiska, wyprowadzi na ulice mieszkańców.
Zakład należy do spółki Polskie Odpady Komunalne i ma zgodę na prowadzenie działalności polegającej na przetwarzaniu odpadów na paliwo alternatywne. Śmieci powinno więc ubywać, ale w Fałkowie jest ich coraz więcej. Po inspekcji Państwowej Straży Pożarnej i przedstawicieli gminy okazało się, że od pierwszego pożaru w lipcu odpady były regularnie dowożone na składowisko. Działo się tak, mimo że już w lipcu stwierdzono nieprawidłowe składowanie śmieci i rozmieszczenie hałd niezgodne z projektem zgłoszonym do straży.
Wójt Henryk Konieczny jest wzburzony zaistniałą sytuacją. Gotowy jest też poprowadzić mieszkańców na ulice, by zablokować dowożenie kolejnych ton śmieci.
– To już szósty pożar. Trudno nie być zdruzgotanym i zaniepokojonym, czy wręcz rozgniewanym na tę sytuację – mówi.
Mieszkańcy wielokrotnie apelowali o wstrzymanie dowozu śmieci, między innymi podczas spotkania z członkiem zarządu województwa Mariuszem Goskiem.
– Jestem mieszkańcem Fałkowa i widzę, że odpady są dowożone. Przyjeżdża nawet kilkanaście tirów dziennie – mówi pan Wiesław.
– Według mnie nie ma żadnych szans, żeby ruszyła w tym miejscu produkcja – twierdzi pani Justyna.
Koneckie starostwo wydało w maju ubiegłego roku pozwolenie na przetwarzanie odpadów plastikowych. Jak informuje Lucyna Ziętek ze starostwa, instytucja wszczęła już postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia. W wezwaniu do zaniechania naruszeń wyznaczono 20 lutego 2020 roku, jako czas, w którym nieprawidłowości muszą być usunięte.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Kielcach zaczął sprawdzać wysypisko w Fałkowie w czerwcu, jeszcze zanim zaczęło dochodzić do pożarów. Już wtedy stwierdzono wiele nieprawidłowości, między innymi naruszenie pozwolenia, które wydało firmie starostwo. Jak mówi Witold Bruzda, wojewódzki inspektor, kontrola wykazała, że pod ziemią znajdują się zakopane odpady.
– Inspektorat wszczął postępowanie administracyjne, mające na celu wstrzymanie działalności ze względu na prowadzenie jej bez wymaganego zezwolenia na zbieranie i przetwarzanie niektórych odpadów – wyjaśnia inspektor.
Inspektorat wystąpił także do prokuratury z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa związanego z gospodarowaniem odpadami i do starosty koneckiego o cofnięcie decyzji udzielającej pozwolenia na działalność. Po pożarze we wrześniu rozpoczęły się kolejne kontrole, które wciąż trwają. W ciągu kilku dni mają być znane ich wyniki.
– Kwestia pożarów, a także prowadzonej działalności jest sprawdzana w dwóch prokuratorskich postępowaniach – informuje Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
– Pierwsze prowadzone jest w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach i dotyczy poprzednich pożarów na wysypisku śmieci. Sprawdzane są kwestie związane ze składowaniem odpadów. Dotychczas nikt nie usłyszał zarzutów. Uzyskaliśmy już opinie biegłych z zakresu pożarnictwa. Wskazują na to, że do jednego ze zdarzeń doszło w wyniku podpalenia, a w przypadku pozostałych był to samozapłon – mówi rzecznik.
Okoliczności pożaru, który wybuchł we wtorek, są sprawdzane przez Prokuraturę Rejonową w Końskich. Docelowo to postępowanie również powinno zostać przejęte przez śledczych z Kielc.