– Tuwim to wielka przygoda – tak mówi Robert Drobniuch, dyrektor Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach i zaprasza małych widzów na najnowsze przedstawienie. W najbliższy piątek premierę będzie miał spektakl zatytułowany „Trala Tralalińscy” na podstawie wierszy Juliana Tuwima.
Na scenie będzie rządzić rozśpiewana, roztańczona i grająca na różnych instrumentach rodzina Tralalińskich ze Śpiewowic.
Opracowaniem tekstów Juliana Tuwima zajęła się Anna Andraka. Muzyka to dzieło Jerzego Bielskiego.
Spektakl wyreżyserował Robert Drobniuch, który przyznał, że Tuwim był realizowany przez wielu twórców, na wielu scenach, a teraz doczekał się również realizacji w kieleckim teatrze.
– Tuwim to wielka przygoda. Z jednej strony czytamy go dzieciom, czasami też czytamy go samym sobie, ale jest to też bardzo mądra i pouczająca literatura, wobec której trudno przejść obojętnie. Mam nadzieję, że nasza interpretacja, przywołanie tych wierszy, zainspiruje państwa do ponownego sięgnięcia do Tuwima, ale też do wspólnej, dobrej zabawy – mówi.
Sztuka jest niezwykle dynamiczna, co odczuwają sami aktorzy. Andrzej Kuba Sielski zdradził, że to prawdziwe wyzwanie.
– Długo pracuję w teatrze dla dzieci i w tym spektaklu jest najtrudniejszy, a zarazem najbardziej brawurowy materiał muzyczny, z jakim spotkałem się do tej pory przez 39 lat! Czasami nie wierzę, że uczestniczę w tym, co słyszę. W pewnym momencie pięć osób śpiewa i każdy co innego, i trzeba to zgrać. Zapraszam, bo to niebywały spektakl pod kątem muzycznym. Trzeba to zobaczyć – zachęca.
Z jednej strony zabawa, a z drugiej cenna lekcja, której udzielają sami bohaterowie. Anna Domalewska pojawi się jako Zosia Samosia, ale też jako postać ze „Skakanki” („Żeby kózka nie skalała…”).
– To są dwie opowieści o dziewczynkach, kobietach, które w jakimś sensie nie boją się być sobą, niezależnie od tego, czy popełniają błędy, czy nie, pokazują, że nie należy się bać. Być takim, jakim się jest – podkreśla Anna Domalewska.
Jest także myszka, w którą wciela się Małgorzata Sielska. Aktorka przyznaje, że sama nie do końca wie, co to za postać.
– Przewija się przez cały spektakl. To ktoś, kto zawsze bywa blisko, choć nie zawsze bywa zauważony. Jest takim cichym przyjacielem rodziny, jednak stara się przez ten śpiew zaistnieć – wyjaśnia.
Na scenie zobaczymy także Ewę Lubacz i Błażeja Twarowskiego.
Rozśpiewana rodzina Tralalińskich pojawia się w otoczeniu, które… gra. Scenografia to dzieło Katarzyny Proniewskiej-Mazurek, która powiedziała, że miała trzy inspiracje. Były to – muzyka Jerzego Bielskiego, energia, którą daje współpraca z kieleckim zespołem oraz własne wspomnienia z dzieciństwa.
Nie bez znaczenia jest także światło, za które odpowiada Prot Jarnuszkiewicz. On również przyznał, że choć to jego kolejna już realizacja w „Kubusiu”, to tak zmiennej i dynamicznej sobie nie przypomina.
– Inspiracje, które rządzą światłem w tym spektaklu wynikają z doświadczeń, które w dużej mierze towarzyszą wydarzeniom muzycznym. Mamy tu sytuacje, które nawiązują do koncertu rockowego, innym razem do piosenki bardziej sentymentalnej, nostalgicznej, refleksyjnej. Staraliśmy się z reżyserem i panią scenograf wykreować taką przestrzeń, w której aktorzy będą się czuli dobrze i w pełni będą mogli skorzystać z tych inspiracji, które daje to otoczenie – powiedział.
Spektakl jest adresowany dla widzów od 4 lat. Premiera w piątek, 8 listopada, o godzinie 17.00.