3 listopada przypadały imieniny świętego Huberta, patrona myśliwych. W województwie świętokrzyskim jest zarejestrowanych około 4 tys. myśliwych. W niedzielę świętowali w swoim gronie.
– Myśliwy jest człowiekiem kochającym przyrodę, pasjonatem i społecznikiem – mówi Jarosław Mikołajczyk, przewodniczący Zarządu Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach.
– Przede wszystkim myśliwy to jest przyrodnik, rozumiejący zjawiska, które zachodzą w przyrodzie, a przy tym gospodarujący jej dziko żyjącymi zasobami w postaci zwierząt łownych – wyjaśnia.
Łowczy dodaje, że jest to pasja, która wymaga ogromnego zaangażowania.
– Nasza działalność jest działalnością społeczną, uprawianą za własne pieniądze. Skarb Państwa, który jest właścicielem zwierzyny, nie dotuje tej działalności. To jest poświęcenie wolnego czasu kosztem rodzin, czy urlopów. Jest to więc z jednej strony pasja, ale też powołanie. Mamy świadomość, że jako myśliwi nie jesteśmy korzystnie postrzegani przez społeczeństwo, ale wiemy, że gospodarujemy żywymi, dzikimi zwierzętami, które państwo powierzyło w opiekę nam, jako Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. Robimy to bardzo dobrze i robimy to od ponad 95 lat, a świadectwem tego są bardzo dobre stany zwierzyny – podkreśla.
Pracy nie brakuje.
– Na co dzień doglądamy tej przyrody, którą nam powierzono. Dbamy o zwierzęta. Jeżeli trzeba dokarmiamy je w okresie zimowym, ale jeśli jest potrzeba, dokarmiamy także w okresie letnim, jak ma to miejsce w przypadku dzików, żeby nie niszczyły upraw. Dbamy też o odstrzał drapieżników, które zagrażają populacjom niektórych gatunków. Staramy się w sposób zrównoważony regulować procesy przyrodnicze, żebyśmy wszyscy mogli się cieszyć tym, że na polu zobaczymy zająca, bażanta, kuropatwę, a w lesie sarnę, jelenia, czy dzika. Dzięki myśliwym te gatunki istnieją – dodaje Jarosław Mikołajczyk.
W województwie świętokrzyskim jest około 4 tys. myśliwych. Aby dołączyć do tego grona, najpierw trzeba odbyć roczny staż kandydacki, który trzeba zaliczyć z pozytywnym wynikiem, a następnie uczestniczyć w kursie szkoleniowym i na koniec zdać trzyczęściowy egzamin, składający się z teorii i praktyki.
Zgodnie z tradycją, myśliwi świętują 3 listopada. Tego dnia kościół katolicki wspomina świętego Huberta, uważanego za patrona tej grupy.
Hubert urodził się w 655 roku w Gaskonii, jako potomek królewskiego rodu Merowingów. Zamiłowanie do polowania odziedziczył po swoim ojcu, któremu często towarzyszył na łowach. Ponoć w wieku 14 lat uratował mu życie podczas polowania na niedźwiedzia. Młody Hubert najwięcej czasu spędzał w lasach, gdzie nieustannie polował. Łowiectwo było jego pasją. Niektóre źródła wskazują, że prowadził swobodne, wręcz hulaszcze życie. Tak było do roku 695, kiedy polując w Górach Ardeńskich, napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem w wieńcu. Wówczas postanowił zmienić swoje życie.
W Polsce kult świętego Huberta, nazywany Hubertusem sięga XVIII wieku. Z jego wprowadzeniem związane są dzieje dynastii władców saskich, którzy zasiadali na tronie polskim. Natomiast w czasach II Rzeczypospolitej, pierwszym organizatorem polowań hubertowskich był prezydent Ignacy Mościcki.
W naszym regionie tradycyjny Świętokrzyski Hubertus odbywa się w pierwszą niedzielę października. Jak podkreśla Jarosław Mikołajczyk, jest to dzień, kiedy myśliwi dzielą się kulturą łowiecką ze społeczeństwem. Natomiast sami myśliwi, w swoim własnym gronie świętowali w niedzielę, organizując tradycyjne hubertowskie polowania, po których spotkali się przy ognisku.
Teraz dla myśliwych trwa pełnia sezonu łowieckiego, ponieważ można polować na niemal wszystkie gatunki zwierząt – dziki, jelenie, daniele, sarny, bażanty, dzikie kaczki i gęsi, drapieżniki, a także zające.