W 12. kolejce PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na „Suzuki Arenie” z Wisłą Płock 0:1 (0:1). Gola na wagę trzech punktów strzelił w 22. minucie Brazylijczyk Ricardinho. Poprzednie zwycięstwo w stolicy regionu świętokrzyskiego „Nafciarze” odnieśli czternaście lat temu.
– Dziękuję chłopakom za ich trud i podejście do meczu. W pełni zrealizowaliśmy założenia taktyczne. Cieszę się, że zawodnicy są wciąż głodni zwycięstw i na tym buduję duży optymizm. Może i mogliśmy wygrać wyżej, ale 1:0 w pełni mnie satysfakcjonuje – ocenił trener Wisły Radosław Sobolewski.
– Porażka bardzo boli, ale pastwić się nad zespołem nie ma sensu. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że potężny problem stwarza nam gra. Od pierwszej minuty bardzo chcieliśmy, to nie podlega dyskusji. Stworzyliśmy sobie sytuacje, m. in. Pućko był w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pięknej gry nie było, ale szukaliśmy bramki i mogliśmy ją zdobyć. Tradycyjnie w kuriozalny okolicznościach tracimy gola i w tym momencie zespół stracił pewność siebie. W drugiej połowie jeszcze Đuranović trafił w poprzeczkę. Szukamy, ale nie wychodzi – stwierdził trener kielczan Mirosław Smyła.
– Te pierwsze minuty nie wyglądały aż tak źle jak późniejsze. Chcieliśmy wyjść ofensywnie i chyba tak było. Mieliśmy jedną sytuację, którą powinniśmy wykorzystać. Nie udało się, a Wisła strzeliła – powiedział pomocnik Korony Marcin Cebula.
– Kolejna przegrana i jesteśmy zdenerwowani tą sytuacją. Po tych porażkach ciąży na nas większa presja. Nie pozostało nam jednak nic jak się podnieść i walczyć w kolejnych spotkaniach – dodał obrońca „żółto–czerwonych” Grzegorz Szymusik.
Wisła poprawiła swoją ekstraklasową serię zwycięstw z rzędu. Wygrana w Kielcach była już piątą z kolei. Korona po raz ósmy w tym sezonie schodziła pokonana i po raz szósty nie strzeliła w meczu ani jednego gola.