Mieszkańcy Janika i Miłkowskiej Karczmy w gminie Kunów skarżą się na fetor, który zmusza ich do zamykania okien i unikania powietrza świeżego tylko z nazwy. Twierdzą, że nieprzyjemny zapach wydobywa się z Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Janiku.
Przyznają, że przychodzi falowo, pojawia się od czasu do czasu. Na początku nie wiedzieli skąd pochodzi, ale kiedy zaczęli intensywnie sprawdzać temat, doszli do wniosku, że jego źródłem jest Zakład Unieszkodliwiania Odpadów.
Zainteresowali sprawą zarząd firmy. Do pierwszego spotkania doszło miesiąc temu. Mariusz Pasternak, wiceprezes zakładu Janik mówi, że firma nie ucieka od problemu i stara się zneutralizować fetor. Albert Langa, kierownik zakładu dodaje, że wykonany został szereg czynności, aby zapach się już nie pojawiał.
– Obiecaliśmy, że zmniejszymy obszar, na którym aktywnie składujemy odpady i to zrobiliśmy, prowadzimy obsypki technologiczne, prowadziliśmy badania i testy preparatów dezodoryzacji i neutralizacji zapachów, a także kupiliśmy specjalny środek, którym pokrywamy przed weekendem cały teren, gdzie jest eksploatacja – wyjaśnia Albert Langa.
W ciągu miesiąca zakład planuje wybudowanie specjalnej instalacji na skraju eksploatowanej kwatery. Będzie to kosztować około 250 tys. złotych. Tomasz Kosiak, technolog w ZUO Janik wyjaśnia na czym będzie polegać urządzenie. – Będzie się składać z pompy wysokiego ciśnienia, pompy aplikującej środek dezodorujący i z około 200 metrów bieżących instalacji liniowej, z setką dysz, które w trybie 24-godzinnym na okrągło będą pracować i neutralizować powietrze, które zostaje zanieczyszczone emisjami ze składowiska – informuje Tomasz Kosiak.
Dziś Marek Bilski, radny powiatowy, a także mieszkaniec Miłkowskiej Karczmy twierdzi, że woń nie jest aż tak wyczuwalna, ale wiąże to raczej z chłodniejszymi dniami i brakiem opadów. W imieniu mieszkańców wystosował pisma z prośbą o interwencję i pomoc do urzędu marszałkowskiego oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kielcach. Prawdopodobnie w zakładzie odbędzie się kontrola. Podobny wniosek o kontrolę sporządził urząd marszałkowski oraz gmina Kunów.
Dodatkowo mieszkańcy obawiają się rozbudowy zakładu, który już od 2016 roku ma w planach stworzenie trzeciej kwatery. Mieszkańcy twierdzą, że dowiedzieli się o tym miesiąc temu, ale pism wywieszonych na tablicach urzędowych i umieszczonych w BIP nikt nie widział.
Pracownicy ZUO Janik podkreślają, że kilka lat temu, naturalną barierą ochronną przed przykrym zapachem był gęsty mieszany las. W tej chwili na dużym obszarze wycięto stare drzewa i zastąpiono je młodymi roślinami. ZUO nie wnosiło w tej sprawie sprzeciwów do Lasów Państwowych.