Sezon grzybowy w pełni, a świętokrzyskie lasy obfitują w borowiki, rydze czy kurki. Wiele osób nie wie jednak, że niektóre gatunki smacznych grzybów znajdzie jedynie w pobliżu grabów, czy sosen. Jak mówi profesor Janusz Łuszczyński, mykolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, są to grzyby mikoryzujące, które dla rozwoju potrzebują symbiozy z drzewem.
RYDZÓW POD BRZOZĄ NIE ZBIERAJ!
Przykładem doskonałego w smaku grzyba, którego znajdziemy jedynie pod modrzewiem jest maślak wytworny.
– To piękny gatunek, mający żółty kapelusz, pod którym znajduje się charkaterystyczny biały pierścień. Te maślaki mają kapelusze dzwonkowate z wyraźnie zaznaczonym garbkiem. Są bardzo smaczne – opisuje profesor Janusz Łuszczyński.
Z kolei koźlarza grabowego, jak sama nazwa wskazuje znajdziemy jedynie w okolicy grabów. To smaczny grzyb, nieco podobny do częściej spotykanego koźlarza babki.
Również popularny mleczaj rydz to grzyb mikoryzowy.
– Znajdziemy go pod sosnami. Ale są też mleczaje rosnące pod świerkiem oraz jodłą. Są jadalne, ale nie są to rydze – mówi mykolog z UJK.
Jak dodaje profesor Janusz Łuszczyński mleczaj rydz jest pięknie pomarańczowy, a jego sok jest w kolorze marchewkowym, który później przebarwia się na zielono. Mleczaje spod świerka i jodły są ciemniejsze, ale sok też mają w kolorze marchewkowym.
– Wśród mleczajów jest jednak trujący gatunek. To mleczaj wełnianka, który rośnie pod brzozami. Barwę kapelusza ma bardzo podobną do mleczaja rydza. Ale różni się barwą soku, który jest biały. Kapelusz wełnianki ma też charakterystyczny filcowaty brzeg. Najłatwiej pomylić się w zagajnikach sosnowo-brzozowych. Trzeba się schylić i sprawdzić kolor soku – podpowiada naukowiec z UJK.
W przypadku mleczajów, jak również gołąbków można przeprowadzić test smakowy. Końcem języka testujemy czy sok grzyba jest piekący. Jeżeli tak, to znaczy, że grzyb nam zaszkodzi.
SZATANY I SROMOTNIKI
Zdecydowana większość grzybiarzy nie ma problemów z rozpoznaniem grzybów trujących. Kłopoty mogą sprawiać jednak młode muchomory sromotnikowe.
– Muchomor sromotnikowy mylony jest z jadalnymi gołąbkami zielonymi, czubajką kanią, czy gąską zieleniatką – informuje profesor Janusz Łuszczyński. Jak tłumaczy, różnice są jednak dość wyraźne i dla doświadczonego grzybiarza powinny być oczywiste.
Od gołąbków zielonych muchomor sromotnikowy różni się znacząco.
– Po pierwsze gołąbki nigdy nie mają pierścienia na trzonie. Ponadto trzon muchomora sromotnikowego na dole jest bulwiasto rozszerzony, u gołąbków tego zgrubienia nie ma. U muchomora ta cebulasta końcówka tkwi w charakterystycznym błoniastym tworze, tak zwanej pochwie – wyjaśnia mykolog.
Z kolei w przypadku gąski zieleniatki powinniśmy zwracać uwagę na blaszki i trzon. U tego gatunku są one zawsze żółtawe. Natomiast u muchomora blaszki i trzon są białe.
– Ponadto na kapeluszu muchomora pozostają charakterystyczne łatki, pozostałości fazy młodocianej. Ani u gąski ani u gołąbków takiej cechy nie znajdziemy. Zawsze są gładkie – podpowiada profesor Łuszczyński.
Naukowiec rozprawia się też z jednym z najczęstszych błędów jaki robią grzybiarze w przypadku innego trującego grzyba, czyli borowika szatańskiego.
– Borowik szatański, jak potocznie mówi się na grzyba podobnego do borowika szlachetnego, nie ma nic wspólnego z prawdziwym borowikiem szatańskim, czyli boletus satanas. Ten właściwy ma charakterystyczny kredowobiały kapelusz i czerwony trzon. Jest też niezwykle rzadki. W naszym województwie jest tylko jedno jego stanowisko, niedaleko Buska. Jeżeli ktoś z państwa znajdzie prawdziwego borowika szatańskiego w naszych lasach, to proszę to zgłosić do mnie. Bardzo chętnie pojadę go zobaczyć. Natomiast grzyb mylony z borowikiem szlachetnym to goryczak żółciowy – mówi profesor Łuszczyński.
Goryczaki żółciowe rzeczywiście przypominają prawdziwki. Ale są różnice. Smak prawdziwka jest przyjemny, grzybowo-orzechowy, natomiast goryczak jest – jak nazwa wskazuje – piekielnie gorzki. Różnią się też spodem kapelusza.
– Borowik szlachetny ma rurki białe, które z wiekiem stają się oliwkowe. Natomiast młody goryczak ma rurki różowe, u starszego nieco ciemnieją – wyjaśnia mykolog z UJK.
Również wśród bezpiecznych wydawałoby się pieczarek czają się grzyby trujące. Na przykład pieczarka żółknąca, którą można spotkać na trawnikach i łąkach.
– Wygląda jak nieco chudsza pieczarka jadalna. Charakterystyczny jest nieprzyjemny, chemiczny zapach tego gatunku. Pieczarki, które pachną ładnie, anyżkowo, przyjemnie są jadalne. Te, które mają nieprzyjemną, smolisto-chemiczną woń są trujące – informuje mykolog z UJK.
PURCHAWKI NA TALERZU
W naszych lasach rosną też grzyby, które są jadalne, choć niewiele osób o tym wie. Przykładem są purchawki. Podobnie sytuacja wygląda z jednym z największych grzybów w naszych lasach, czyli purchawicą olbrzymią. Potrafi ona być wielkości piłki plażowej. Do niedawna była grzybem chronionym, ale okazało się, że jest jej tak dużo, że prawna ochrona nie jest potrzebna.
– Zarówno purchawki jak i purchawice można jeść w ich młodym wieku. Jak to poznać? Wystarczy przekroić owocnik grzyba. Jego wnętrze musi być białe jak ser. Konsystencja musi być sprężysta. Z wiekiem owocnik się zmienia, wnętrze ciemnieje, staje się kruche i pyliste. Wtedy już przestaje być zdatny do konsumpcji – tłumaczy profesor Janusz Łuszczyński.
Smak tych grzybów jest przyzwoity, ale nie może równać się z tymi najpopularniejszymi grzybami typu borowik szlachetny, podgrzybek czy maślak. Są też purchawki trujące. Na przykład purchawka gruszkowata, która rośnie na pniakach i kłodach drewna. Owocniki ma małe, kiedy się je zerwie ciągną się za nimi charakterystyczne nitki.
LEPIEJ WYKRĘCAĆ NIŻ ŚCINAĆ
Idąc na grzyby zadbajmy, by nie niszczyć grzybni. Najlepiej grzyby delikatnie wykręcać, tak, aby przy ziemi nie został fragment trzonu. Może on gnić i uszkadzać grzybnię. Najważniejsze jest jednak, by nie rozgrzebywać leśnej ściółki, bowiem chroni ona grzybnię przed wysychaniem.
– Wysychanie jest zabójcze dla grzybów. Żadnymi patykami, czy grabkami nie zrywamy ściółki – mówi profesor Janusz Łuszczyński.