Zaostrza się protest mieszkańców gminy Skalbmierz przeciwko budowie biogazowni. Tym razem przeciwnicy inwestycji na znak protestu blokowali dwie drogi wojewódzkie, które przebiegają przez Skalbmierz.
Przeciwnicy inwestycji nosili także transparenty z napisami „Stop biogazowni”. Były okrzyki i gwizdy. W całym mieście rozległ się również przeszywający dźwięk syren.
Mieszkańcy po raz kolejny wyszli na ulicę, aby szukać pomocy. Przez godzinę poruszali się po przejściu dla pieszych na ulicy Witosa oraz po pasach na ulicy podporucznika Sokoła.
Mieszkańcy Sielca Biskupiego, w którym planowana jest inwestycja są zdeterminowani. Nieprzyjemny zapach i wzmożony ruch samochodów to nie jedyne ich obawy związane z budową elektrociepłowni. Obawiają się także negatywnego oddziaływania na środowisko niebezpiecznych substancji, które będą niszczyły ich zdrowie.
– Obawiamy się smrodu, szczurów, much i hałasu. Inwestor zapowiada, że w okresie magazynowania surowców natężenie ruchu pojazdów ciężarowych wyniesie około 61 pojazdów na dobę. Takie informacje podaje Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Kielcach. Gdzie czyste powietrze? Czym będziemy oddychać? Walczymy o godne życie nasze, naszych dzieci i wnuków – zaznaczają mieszkańcy.
Protestujący boją się, że biogazownia oprócz odpadów roślinnych, będzie przetwarzać także te pochodzenia zwierzęcego. Jak zaznaczają, takie informacje zostały zawarte w karcie informacyjnej, którą złożył inwestor do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
– Do produkcji biogazu niezbędne będzie dostarczanie kiszonki, ale i innych ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego, obornika, gnojowicy, odpadów z przetwórstwa rolno-spożywczego, czy osady z zakładowych oczyszczalni ścieków i inne śmierdzące odpady – wymienia mieszkanka, a jednocześnie członkini Stowarzyszenia „Godne życie”.
Burmistrz Marek Juszczyk podtrzymuje swoje zdanie podkreślając, że jeśli okaże się, że inwestor będzie zainteresowany inną lokalizacją, dołoży wszelkich starań, aby znaleźć działkę. Jak dodaje, w minionym tygodniu odbyły się w tej sprawie spotkania m.in. z wojewodą oraz senatorem Jackiem Włosowiczem, podczas których zapadły deklaracje o zainteresowaniu się losem mieszkańców.
– Gmina nie posiada żadnych terenów, które mogłyby satysfakcjonować Polską Grupę Biogazową. Rozmawiamy z mieszkańcami, którzy mają prywatne działki i możliwe, że być może uda się coś znaleźć – podkreśla burmistrz.
Mieszkańcy zapowiadają, że to nie koniec protestów.