Mieszkańcy gminy Skalbmierz, kategorycznie sprzeciwiają się budowie biogazowni. Inwestycja ma stanąć na jednej z działek w Sielcu Biskupim w bezpośrednim ich sąsiedztwie, bo w odległości od 10 do 15 metrów ich domów.
„Nie ma naszej zgody na to, żebyśmy byli zatruwani olbrzymią ilością odpadów poubojowych, odchodami zwierzęcymi, osadami z zakładowych oczyszczalni ścieków” – piszą mieszkańcy do burmistrza. Pod petycją podpisało się ponad 200 przeciwników tej inwestycji.
Jak mówią, obawiają się fetoru, wystąpienia zwiększonej liczby owadów, gryzoni, wzrostu natężenia ruchu ciężarówek pod oknami ich domów oraz spadku cen gruntów. Mieszkańcy zapowiadają, że w przypadku pozytywnego wyrażenia zgody przez burmistrza na powstanie biogazowni wystąpią o przeprowadzenie referendum w celu jego odwołania.
– Chcemy, aby inwestor znalazł sobie inne miejsce. Nie damy wjechać na ten teren. Nie wpuścimy tu nikogo. Wystarczy, że mamy pod nosem wysypisko śmieci. Nie godzimy się. Nie wpłynie to dobrze zarówno na nasze zdrowie, środowisko i nasze dzieci. Nie chcemy takiej inwestycji – apelują mieszkańcy.
Marek Juszczyk, burmistrz Skalbmierza popiera mieszkańców, podkreślając niefortunną lokalizację biogazowni. Przypomina, że pozwolenie na budowę elektrociepłowni na biogaz o mocy elektrycznej 999 kW i mocy cieplnej 1058 kW na blisko 2.5 hektarowej działki zostało wydane jeszcze przez ówczesnego burmistrza w 2013 roku.
– Za uchwałą głosowało wówczas 14 radnych, ja jako jedyny wstrzymałem się od głosu. Biogazownia to nie jest inwestycja, którą można postawić pod oknami ludzi. Już wtedy na tym etapie należało przeprowadzić konsultacje. My na pewno nie zrobimy nic przeciwko naszym mieszkańcom - zaznacza burmistrz.
Jak dodał, zanim jednak zapadnie jakakolwiek decyzja, wszystkie dokumenty zostaną dokładnie przeanalizowane.
Obecnie sprawdza je biegły, który ma zapoznać się z całą dokumentacją, a następnie wydać opinię, czy przedstawione przez inwestora założenia są faktycznie zgodne z prawem.