W kieleckim urzędzie miasta nie ma procedur dotyczących przyznawania dofinansowania do imprez organizowanych przez podmioty zewnętrzne. Decyzje podejmowane są całkowicie uznaniowo. To dziwne, bo prezydent Wenta szedł do wyborów z hasłem transparentnego urzędu. Ale ma się to zmienić.
Sprawa braku transparentności i jakichkolwiek reguł w przyznawaniu wsparcia wyszła przy okazji dofinansowania kwotą 100 tys. zł festiwalu organizowanego przez obciążonego kryminalną przeszłością, i nadal będącego w konflikcie z prawem, Maksymiliana M. Nie dość, że miasto wydało 100 tys. zł na festiwal, to jeszcze kupiło bilety za kolejne 15 tys. zł. W tym samym czasie prezydent ogłaszał, że miasto jest w tragicznej sytuacji finansowej, chciał podnosić podatki, żądał opłat od sióstr Nazaretanek, które za darmo uczą dzieci kielczan.
Pytanie, czy dofinansowanie imprezy Maksymiliana M., to spłata długów wyborczych przez prezydenta Wentę, włodarz miasta zostawił bez odpowiedzi. Przypomnijmy, że M. był rzecznikiem komitetu referendalnego chcącego odwołać poprzednika Wenty i aktywnie działał w kampanii obecnego prezydenta.
Niebawem sprawa zaangażowania miasta w dofinansowanie różnych projektów ma być uregulowana. Specjalna komisja, złożona z pracowników wydziału Przedsiębiorczości i Komunikacji Społecznej, będzie analizowała wnioski podmiotów prywatnych zainteresowanych organizacją imprez na terenie Kielc – informuje Danuta Papaj, wiceprezydent Kielc.
– Chcemy unormować w sposób szczegółowy to, kto i w jaki sposób otrzymuje wsparcie finansowe swoich wydarzeń z budżetu miasta. Odpowiednia komisja zostanie powołana do życia w przyszłym roku – obiecuje Danuta Papaj.
Zdaniem Kamila Suchańskiego, przewodniczącego kieleckiej Rady Miasta, działania urzędu miasta nie są wystarczające, ponieważ w skład komisji nadzorującej dofinansowanie różnych projektów powinni zostać włączeni także radni.
– Każde działania zmierzające do większej transparentności i jawności oceniam na plus, natomiast uważam, że do tego gremium powinni zostać także zaproszeni radni. W radzie jest przecież Komisja Edukacji i Kultury, która może się również zajmować tym tematem – dodaje.
Marcin Stępniewski radny Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że plan powołania komisji to krok w dobrą stronę, jednak wątpi, aby mogła ona rozwiązać kompleksowo problem transparentności dystrybucji publicznych środków, który obecnie jest zupełnie niezrozumiały.
– Z rejestru umów urzędu miasta za ostatni kwartał wynika, że miasto udzieliło organizacjom pozarządowym dotacje na kwotę ponad miliona złotych. Nie jest natomiast opisane na co te dotacje są przeznaczane. W dokumencie, który uzyskałem widnieje tylko krótka adnotacja o przekazaniu środków. Dlatego komisja jak najbardziej jest potrzeba, rodzi się jednak pytanie czy rozwiąże ona wszystkie problemy – dodaje.
Zdaniem radnego Stępniewskiego, dystrybucja środków publicznych musi być zdecydowanie bardziej transparentna.