Niegospodarność i nieefektywne zarządzanie Wojewódzkim Domem Kultury zarzuciła dyrektorowi tej instytucji Jarosławowi Machnickiemu, Agnieszka Buras – przewodnicząca komisji Edukacji, Kultury i Sportu w sejmiku.
W jednostce trwa audyt. Pierwsze wyniki pokazują m.in., że dyrektor z pracownikami instytucji zawiera dodatkowe umowy zlecenia.
Przedstawiciele instytucji kultury podległych marszałkowi referowali dziś, jak wygląda realizacja planów finansowych w I półroczu 2019 roku. Zaprezentowali także sytuację kadrową w swoich instytucjach. Podczas prezentacji Jarosława Machnickiego, przewodnicząca komisji – Agnieszka Buras powiedziała, że jest przerażona tym, jak wygląda jednostka.
– Łazienki, szatnia i inne pomieszczenia są od dawna nieremontowane. Zarówno ja, jak i wielu obserwatorów twierdzimy, że czas dawno się tam zatrzymał w miejscu – mówiła.
Radna sejmiku zarzuciła dyrektorowi, że nie pisze projektów i nie stara się o pieniądze dla jednostki, które mogłyby ją usprawnić. Wątpliwości Agnieszki Buras wzbudziły także umowy zawierane z etatowymi pracownikami instytucji. Byli oni zatrudniani na umowy zlecenie do dodatkowych prac. Tak było w przypadku obsługi dożynek wojewódzkich, czy realizacji projektu „Bardzo mała kultura”. Jak mówiła radna, ponad 44 tysiące złotych przeznaczono na wynagrodzenia dla koordynatora projektu i jego zastępcy – pracowników Wojewódzkiego Domu Kultury. Według radnej, mogli te prace wykonywać w ramach obowiązków, bądź otrzymać premie za wykonaną pracę, nie zaś być zatrudniani na umowy zlecenie.
Jarosław Machnicki, dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach przyznaje, że nie ma ludzi chętnych do pracy, a osoby zatrudnione w instytucji mają łącznie 3-4 tysiące godzin nadliczbowych, nie otrzymują premii, ani nagród.
– Jeżeli kogoś zatrudniam, to do wykonania czynności, które nie należą do zakresu obowiązków danego pracownika. Są to zwykle sytuacje przy obsłudze imprez, polegające na pracy fizycznej – budowaniu czegoś czy przestawianiu. Pracownicy muszą wtedy nierzadko pracować do 4.00 nad ranem – zaznacza dyrektor.
Zarządzający Wojewódzkim Kultury nie zgadza się także z zarzutami dotyczącymi braku działań w kierunku odnowy instytucji. Twierdzi, że niektóre pomieszczenia wyremontowano z własnych środków instytucji, a inne, takie jak remont placu przed domem kultury czy termomodernizacja obiektu zostały zrealizowane z projektów unijnych. Były też próby pozyskania pieniędzy na inne działania, w tym wizualizację wewnętrzną i zewnętrzną budynku.
Magdalena Kusztal, dyrektor departamentu kultury i dziedzictwa narodowego w urzędzie marszałkowskim przyznała, że Wojewódzki Dom Kultury wypada najsłabiej na tle pozostałych instytucji kultury podległych władzom województwa. Przyznała, że temat zawierania dodatkowych umów nie był jej znany, ale na pewno zostanie przeanalizowany.
– Rozpoczął się audyt w Wojewódzkim Domu Kultury, będziemy czekać na jego wyniki. Na pewno dyrektor przedstawi, dlaczego dochodziło do takich sytuacji zarówno komisji, jak i zarządowi województwa. Na razie nie wyciągałabym pochopnych wniosków – mówi.
Dyrektor Magdalena Kusztal podkreśliła, że Jarosława Machnickiego zna od lat, jako człowieka odpowiedzialnego, ale sytuacja wymaga przeanalizowania.