Nie należy przerywać polskich dążeń do porozumienia z Niemcami w sprawie reparacji wojennych – tak uważa wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk. To reakcja na słowa prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, który jest przeciwny dyskusji o odszkodowaniu dla Polski za szkody wojenne. Mówił o tym w wywiadzie dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera”.
Steinmeier powiedział, że ma nadzieję, iż oba kraje mogą podążać drogą pojednania, zwróconą ku przyszłości, „nie gubiąc się w debacie na temat reparacji, zwróconej wstecz”.
Minister Piotr Wawrzyk liczy, że mimo tych słów dyskusja o reparacjach nie zostanie zamknięta.
– Ministrowie spraw zagranicznych obu krajów uzgodnili, że to będzie przedmiotem działania i badania sprawy przez ekspertów. Myślę, że jesteśmy na tym etapie, na którym nie należy zamykać jednoznacznie tego tematu, trzeba uporczywie dążyć do tego, aby cel został osiągnięty – powiedział wiceminister.
Polskie władze wielokrotnie w ostatnim czasie zapowiadały, że będą się domagać od Niemiec reparacji wojennych. Argumentując, że sprawa ta nie została po II wojnie światowej w należyty sposób załatwiona. Odszkodowania za zniszczenia wojenne domagają się od niemieckiego rządu również Grecy.
Wiceminister spraw zagranicznych zabrał również głos w sprawie ataków na instalacje naftowe na wschodzie Arabii Saudyjskiej. W rozmowie z telewizją CNN Mohammad Dżawad Zarif, Minister spraw zagranicznych Iranu ostrzegł, że atak zbrojny USA lub Arabii Saudyjskiej na jego kraj przerodzi się w „wojnę na pełną skalę”. Ataki odwetowe, między innymi na instalacje naftowe i obiekty irańskich Strażników Rewolucji, są rozważane przez administrację Stanów Zjednoczonych.
Piotr Wawrzyk stwierdził, że podejmowanie gwałtownych ruchów może jedynie doprowadzić do eskalacji konfliktu. – W tej sytuacji jaką mamy, w takim zapalnym rejonie, jakim jest Bliski Wschód należy zachować spokój, wstrzemięźliwość i umiar. Przede wszystkim ustalić okoliczności wydarzeń, a dopiero potem podejmować działania. W tego rodzaju sytuacji, pośpiech nie jest wskazany. Prowadzi tylko do zaognienia sytuacji – powiedział wiceminister spraw zagranicznych.
Celem sobotnich ataków były instalacje naftowe na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Do ich przeprowadzenia przyznali się sprzymierzeni z Iranem Huti, co zdaniem Teheranu miało być „ostrzeżeniem” dla Saudyjczyków dowodzących koalicją walczącą w Jemenie z tymi bojownikami od 2015 roku. Władze Arabii Saudyjskiej i USA o atak oskarżają jednak Iran. Ten zarzuty odpiera.