Referendum w sprawie budowy spalarni śmieci w Starachowicach jest nieważne. W głosowaniu wzięło udział niepełna 13 procent uprawnionych do głosowania. Do tego, by referendum było wiążące, potrzeba przynajmniej 30-procentowego udziału mieszkańców.
Jak poinformowała Alicja Kędzierska, przewodnicząca Miejskiej Komisji do Spraw Referendum, przez cały dzień głosowanie przebiegało bez zakłóceń. W 23 na 24 obwodowe komisje głosy zostały policzone w ciągu godziny od zakończenia głosowania. Ponad półtorej godziny więcej potrzebowała na to komisja pracująca w dzielnicy Orłowo.
Uprawnionych do głosowania było 40057 mieszkańców Starachowic. Za budową instalacji opalanej odpadami, czyli tzw. spalarni śmieci, opowiedziało się 1889 osób, przeciw było 3086.
W komisjach wyborczych pracowało prawie 150 osób, wynagrodzenie dla przewodniczącego komisji to 190 złotych, jej członek zarobił za dzień pracy 150 złotych. Dodatkowo trzeba było wydrukować karty do głosowania, przeprowadzić szkolenia i kolportaż.
Wniosek o przeprowadzenie referendum wyszedł od Stowarzyszenia Wrażliwi Społecznie. Do początku lipca zebrali ponad 4 tysiące głosów popierających przeprowadzenie referendum. Teraz, choć większość głosujących zaprotestowała przeciw budowie spalarni, inwestycja nadal będzie w planach Zakładu Energetyki Cieplnej. Na razie jednak są to plany odległe, bo koszt budowy instalacji szacowany jest na 50 milionów złotych. Takich kosztów na pewno nie uniesie budżet miasta, konieczne będzie pozyskanie środków zewnętrznych.