W Kazimierzy Wielkiej została odsłonięta i poświęcona pamiątkowa tablica „Solidarności”. Umieszczono ją na historycznej bramie Cukrowni Łubna, odnowionej wcześniej przez kazimierskich społeczników.
Z inicjatywą wyszedł związkowiec, 83-letni Henryk Duda. To on był jednym z założycieli i liderów „Solidarności” w mieście. Każdego roku 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, zapala znicz pamięci przed bramą byłej cukrowni oddając kolegom hołd.
Henryk Duda podkreślił, że to historyczna brama. Przypomniał, że 13 grudnia 1981 roku w tym miejscu stał z biało-czerwoną flagą Tadeusz Adamus, protestując przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
– Spotkałem go w drodze do biura. Było to moje ostatnie z nim spotkanie. Został internowany. Następnie dostał wilczy bilet do Stanów Zjednoczonych. Dziś, dzięki „Solidarności” mamy niepodległą wolną ojczyznę – podkreślił.
– Chylę czoła przed tymi wszystkimi, którzy działali i pracowali w tej cukrowni, którzy od początku bronili tej idei i wartości – powiedział wicewojewoda Bartłomiej Dorywalski.
Przypomniał, że cukrownia została wybudowana w 1845 roku. Przetrwała okres zaborów, wojen i PRL. Po ponad 150 latach przestała funkcjonować w 2006 roku.
– Mimo, że dopiero w III RP przyszła wolność, to jednak transformacja zebrała żniwo. Widzimy to na przykładzie tego zakładu. Gdyby wsłuchano się w głos tych, którzy tu pracowali, opierali swoje działania na idei „Solidarności”, z pewnością ten zakład funkcjonowałby do dziś – zaznaczył wicewojewoda.
Przewodniczący Zarządu Regionu Świętokrzyskiego NSZZ „Solidarność” Waldemar Bartosz powiedział, że odsłonięcie tablicy to historyczna chwila.
– Bardzo się cieszę z napisu, który na niej widnieje: „Ludziom Solidarności”. Część z nas była okrutnie zapominana. Mam nadzieję, że tablica będzie kierunkowskazem, aby o tych ludziach pamiętać – podkreślił.
Szef „Solidarności” i radny powiatowy Jarosław Miszczyk poinformował, że celem tablicy jest przywracanie pamięci i nauka prawdziwej historii. Jak dodał, tablica przede wszystkim przedstawia kontury Polski. Znalazły się tam również dwie daty: podpisania porozumień sierpniowych 31 sierpnia, a także data wprowadzenia stanu wojennego. Tablica zawiera również symboliczną czerwoną kropkę, która – jak dodał – nie jest przypadkowa. Nieprzypadkowa była również godzina odsłonięcia tablicy.
– To w tym miejscu na mapie znajduje się Kazimierza Wielka. Miejscem akcji jest nasze miasto. Warto, by ludzie wiedzieli, że tu po naszej ziemi też chodzili patrioci. Z kolei o godzinie 15.00 syreny obwieszczały koniec pracy i pierwszej zmiany w cukrowni Łubna – mówił Jarosław Miszczyk.
W uroczystości wziął udział również profesor Wiktor Adamus, honorowy obywatel Kazimierzy Wielkiej, brat internowanego Tadeusza Adamusa. Jak podkreślił, pewne osoby noszą najwyższe wartości człowieczeństwa.
– To on je nosił. Nigdy nie dbał o siebie, o swoje interesy, walczył o innych – dodał. – Chciał, żeby „Solidarność” chroniła ludzi najsłabszych. Pamiętam, kiedy studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, a ja jeszcze byłem w szkole podstawowej, również walczył z komunistami. Miał przez to wielkie problemy, a ten największy, kiedy wyszedł z flagą i nie bał się, że go zastrzelą – wspominał Wiktor Adamus.
Zbigniew Pogoda, przewodniczący „Solidarności” rolniczej, zaznaczył, że zryw solidarnościowy w Polsce był wielką nadzieją około 10 milionów ludzi, ale spowodował zmianę nie tylko w Europie środkowej, ale i dalej. Jak mówił, po 1989 roku spotkał Polaków wielki zawód, dokonała się okrutna dewastacja gospodarki polskiej, zakładów. Dodał, że dopiero po przejęciu rządu przez PiS mamy prawdziwą wolną Polskę.
– Rząd PiS dba o gospodarkę, o społeczeństwo. Dokonuje zmian pracy instytucji państwowych, które mają pracować dla społeczeństwa, są zatrudnione przez społeczeństwo. Jest nadzieja, że Polska będzie nadal rządzona z poszanowaniem społeczeństwa – mówił Zbigniew Pogoda.
Hubert Przybyszewski, regionalista, prezes Odonowskiego Towarzystwa Kulturalnego i kandydat do Sejmu RP zaznaczył, że trzeba ocalić resztki pamięci, które nam zostały i zachować je dla przyszłych pokoleń.
– Najważniejsza jest pamięć o ludziach Solidarności, którzy później po stanie wojennym wrócili do domu, do zakładów pracy i często musieli cierpieć z tego powodu jakie mieli poglądy. Przez długie lata musieli znosić upokorzenia, złamane kariery. Dziś możemy upamiętnić tych ludzi – mówił Hubert Przybyszewski.
Dziś po cukrowni pozostały jedynie: budynek główny, komin, jeden z budynków magazynowych oraz stara brama, którą wchodziło się do największego wówczas zakładu funkcjonującego na ziemi kazimierskiej.