W Centrum Edukacyjnym Instytutu Pamięci Narodowej „Przystanek Historia” przy ulicy Warszawskiej w Kielcach można oglądać nową wystawę zatytułowaną „Germanizacja dzieci polskich w okresie okupacji hitlerowskiej”. Ekspozycja przedstawia tragiczny los dzieci polskich w czasie II wojny światowej.
Ten trudny temat pokazany został za pomocą archiwalnych fotografii i dokumentów. Jak mówi doktor Michał Zawisza z delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach, wystawa opisuje mechanizm prowadzenia polityki wynaradawiania polskich dzieci, ale także jej skutki.
– Ogólnie szacuje się, że do III Rzeszy zostało wywiezionych nawet około 200 tysięcy polskich dzieci, spośród których do początków lat 50. udało się odnaleźć około 30 tysięcy – wyjaśnia. – Zabierano zarówno dzieci osób, które zostały zamordowane, jak i tych, które zostały wtrącone do obozów czy też więzień, ale również tych młodych ludzi, którzy łamali ówczesne przepisy okupacyjne, na przykład te dotyczące włóczęgostwa – dodaje.
Jak wyjaśnia doktor Michał Zawisza, dzieci, w zależności od wieku, trafiały do niemieckich rodzin zastępczych, niemieckich szkół ojczyźnianych, do niemieckich rodzin na wsi, do placówek Hitlerjugend (chłopcy) i Bund Deutcher Mädel (dziewczęta) oraz „ludowych ośrodków wychowawczych” w Niemczech, a także ośrodków germanizacji na terenie Kraju Warty.
– Te najmłodsze dzieci, do 6 roku życia były adoptowane, czy też przekazywane niemieckim rodzinom. Dzieci do 12 roku życia były przekazywane do specjalnych ośrodków germanizacyjnych, zaś ta młodzież powyżej 12 roku życia trafiała do rodzin na niemieckiej wsi – wymienia.
Wystawa pokazuje też historie konkretnych dzieci, a ich losy były bardzo różne. Dużo szczęścia w tej tragicznej sytuacji miała Helenka Fice. Odebrana ojcu, jej matka w chwilki wybuchu II wojny światowej już nie żyła, ostatecznie jako Hellena Fischer trafiła do niemieckiej rodziny, która od razu traktowała ją jak swoją córkę. Natomiast, kiedy po wojnie wróciła do Polski, czekał na nią jej ojciec.
Zupełnie inaczej potoczyły się dzieje Haliny Borkowskiej i jej brata. Trafili jako siła robocza do wielkiego gospodarstwa. Jedenastoletnia dziewczynka pracowała po kilkanaście godzin dziennie, spała na strychu, jej brat na stajni, a gospodarz, który na wojnie stracił swoich synów, na polskich dzieciach wyładowywał swoje emocje – był sadystą.
Niektórym dzieciom, jak Basi Paciorkiewicz, działania niemieckiego okupanta, zabrały nie tylko dzieciństwo, ale i tożsamość. Jej koszmar zaczął się kilka lat po wojnie, o tym, że jest Polką dowiedziała się mając 10 lat. Wracając do Polski zostawiła swoich niemieckich opiekunów, którzy dobrze ją traktowali, a do których trafiła jako czteroletnia dziewczynka. W kraju urodzenia zadawała sobie pytanie, kim jest – Polką czy Niemką. Nie znała języka polskiego.
Więcej takich historii można poznać, odwiedzając Przystanek Historia Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach. Wystawa potrwa do końca września. Została przygotowana przez pracowników oddziału łódzkiego IPN.