270 wniosków o odszkodowania złożyli sadownicy z gminy Szydłów, w związku ze stratami poniesionymi podczas ostatniego gradobicia. Dotychczas gminne komisje rozpatrzyły 115 z nich.
Na razie nie można precyzyjnie określić obszaru dotkniętego zniszczeniami. Będzie on znany po zakończeniu prac komisji. Zaraz po nawałnicy, orientacyjnie szacowano, że może to być około tysiąca hektarów – mówi Andrzej Tuz, burmistrz Szydłowa.
– Codziennie pracują 3-4 komisje. Ze swojej strony robimy wszystko, aby te prace zakończyły się jak najszybciej. Straty mogą sięgać od 70 do 100 procent upraw. Wiadomo, że to nie dotyczy całej gminy. Liczę, że minister rolnictwa pochyli się nad naszą gminą i będzie dodatkowe wsparcie – podkreśla Andrzej Tuz.
Agata Wojtyszek, wojewoda świętokrzyski przypomina, że do urzędu trafiają protokoły sporządzone przez komisje szacujące straty, wraz z protokołem zbiorczym. Następnie dokumenty są sprawdzane przez służby wojewody i po naniesieniu ewentualnych poprawek wysyłane do Ministerstwa Rolnictwa.
– Standardowe wsparcie na jakie mogą liczyć poszkodowani to preferencyjne kredyty, ulgi w podatku KRUS i zwolnienie z podatku od gruntu. Ta niestandardowa pomoc przyznana przez ministra w ubiegłym roku wynosiła 1000 złotych dopłaty do hektara dla gospodarstw ubezpieczonych i połowę mniej dla nieubezpieczonych. Jak będzie w tym roku, dowiemy się po przesłaniu do resortu protokołów końcowych z prac komisji – zaznaczyła Agata Wojtyszek.
W tym roku, gmina Szydłów została dotknięta przez gradobicie już trzykrotnie. Po dwóch poprzednich złożono 440 wniosków o rządową pomoc.
W gminie Szydłów jest 1700 hektarów sadów, z czego 80 procent stanowią uprawy śliwek.