Ryszard Pomorski, dyrektor Domu Środowisk Twórczych pozwał Pawła Gągorowskiego, pełnomocnika prezydenta Kielc. Zarzuca mu zniesławienie, do którego miało dojść w lutym, kiedy Pomorski dostał dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Ostatecznie, między innymi po protestach radnych, dyrektor pozostał na swoim stanowisku. Pierwsza rozprawa została zaplanowana na dziś, jednak została przełożona, na wniosek obrońcy Gągorowskiego.
Przypomnijmy, dyrektorowi zarzucono, że nie wykonał zaleceń wojewódzkiego konserwatora zabytków, dotyczących ewentualnego remontu Pałacyku Zielińskiego. Niedopatrzenia miały być powodem poważniejszego uszkodzenia budynku, co mogłoby zagrażać życiu pracowników i uczestników wydarzeń organizowanych w instytucji. Ryszard Pomorski poczuł się tymi słowami zniesławiony.
Dziś Ryszard Pomorski przyznaje, że nie wyklucza porozumienia z pełnomocnikiem prezydenta.
– Czuje się zniesławiony, ale pierwsza rozprawa zwykle jest pojednawcza. Dzisiaj do posiedzenia nie doszło, ale w kolejnym terminie zawsze istnieje szansa na to, że ta sprawa się zakończy – powiedział Pomorski.
To nie jedyny przypadek, kiedy ludzie związani z kieleckim samorządem domagają się swoich praw w sądzie. Z decyzją o zwolnieniu ze stanowiska zastępcy dyrektora Wydziału Usług Komunalnych i Zarządzania Środowiskiem nie zgadza się Adam Rogaliński. Domaga się przywrócenia do pracy. Jak informowaliśmy, władze miasta zarzuciły mu, że jest odpowiedzialny za wydanie pozwolenia na gromadzenie niebezpiecznych odpadów przy ulicy Krakowskiej.
– Nie zgadzam się z powodem zwolnienia. Szef może uznać, że nie pasuję do jego zespołu, natomiast jeśli postawiono mi zarzut, że ja jestem odpowiedzialny za składowisko odpadów, które powstało na terenie Agromy, to absolutnie się z tym nie zgadzam – stwierdził Adam Rogaliński.
Władze miasta unikają komentowania tej sprawy.
– Pan Rogaliński, podobnie jak każdy inny pracownik ma swoje prawa, jeśli uważa, że wobec niego podjęta została błędna decyzja ma prawo odwołać się do sądu – powiedział Szczepan Skorupski.
W sądzie toczy się także sprawa Szymona Mazurkiewicza, odwołanego dyrektora Kieleckiego Parku Technologicznego. Jak informowaliśmy, władze Kielc rozwiązały z nim umowę w lutym. Decyzję o zakończeniu współpracy tłumaczono potrzebą utrzymania dobrego wizerunku instytucji. Mazurkiewicz również nie zgadza się z decyzją władz miasta i domaga się odszkodowania w kwocie trzymiesięcznego wynagrodzenia.