Włochaci przybysze z Chile i Peru zamieszkali w powiecie koneckim. Mają na imię Riczi i Bambi. Do ich miękkiej wełny przytulają się dzieci z okolicznych miejscowości. Aleksandra Piwowarczyk sprowadziła alpaki do stajni w Pile.
Są już wyszkolone i oswojone. Klimat w naszym kraju jest dla nich odpowiedni, wystarczy wiata i dostęp do siana. Ich utrzymanie nie jest skomplikowane. Żywią się sianem, marchewkami, paszą. Strzyżone są raz do roku na wiosnę. Najważniejsze dla alpak jest towarzystwo, są zwierzętami stadnymi.
– Gdyby była jedna, to po tygodniu by zdechła – tłumaczy Ola Piwowarczyk. Wiem, że w Kielcach jest jedna alpaka w stadninie, ale jej towarzyszem jest kucyk. Może to być koza, koń lub inne zwierzę, ale alpaka nie może być sama.
Aleksandra kupiła dwa samce z myślą o alpakoterapii. Mogą z niej korzystać dzieci z autyzmem, czy porażeniem mózgowym. Jak dodaje z jej obserwacji wynika, że im bardziej dziecko jest niepełnosprawne, tym bardziej alpaki do niego lgną.
W lipcu do alpak przyjechała między innymi grupa niepełnosprawnych dzieci ze stowarzyszenia Spinacz. Aleksandra zapowiada, że to dopiero początek hodowli i w planach ma powiększenie stada o kolejne zwierzęta.