Przez lata PRL budowana była czarna legenda Narodowych Sił Zbrojnych. Legenda, która przetrwała do dziś w środowiskach, które na słowo „narodowy” reagują agresją, a patriotyzm jest dla nich znakiem zacofania. W audycji „Brygada Świętokrzyska – Stop Czarnej Legendzie” staramy się pokazać prawdziwy obraz Narodowych Sił Zbrojnych, a w szczególności Brygady Świętokrzyskiej.
Dziś spróbujemy wyjaśnić, dlaczego komuniści tworzyli czarną legendę Narodowych Sił Zbrojnych, później zresztą również Żołnierzy Niezłomnych. Powiemy też o tym, czy objęcie patronatem uroczystości przez prezydenta Andrzeja Dudę obchodów 75. rocznicy powołania Brygady Świętokrzyskiej NSZ pozwoli przybliżyć właściwą rolę tej formacji.
Bogdan Eubich, żołnierz Brygady Świętokrzyskiej NSZ podkreśla, że żołnierze, którzy działalność w ruchu oporu kontynuowali jeszcze po zakończeniu wojny, wywodzili się przeważnie z Narodowych Sił Zbrojnych i pokrewnych organizacji m.in. Armii Krajowej.
– Dlatego ich walka z ustrojem komunistycznym była policzkiem dla komunistów, którzy uważali, że cały naród entuzjastycznie przyjmuje ich politykę i czeka na uszczęśliwienie przez komunizm – mówi.
Leszek Bukowski z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej ma nadzieję, że objęcie patronatem przez prezydenta Andrzeja Dudę obchodów rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej zmieni spojrzenie na tę formację.
– Powinniśmy mówić, jak było naprawdę, a wracamy do propagandy z lat komunistycznych, kiedy w sposób oczywisty tworzono czarną legendę podziemia. Armia Krajowa to „zaplute karły reakcji”, Narodowe Siły Zbrojne to zbrodniarze i kolaboranci. Czemu tak było? Dlatego, że Narodowe Siły Zbrojne uznawały dwóch wrogów – Niemców i Sowietów, dlatego zwalczali również tzw. podziemie ludowe, czyli oddziały Gwardii Ludowej i Armii Ludowej, które były podporządkowane Sowietom. Dochodziło do takich sytuacji, jak 8 września 1944 roku, kiedy Brygada Świętokrzyska pod Rząbcem rozbiła duży oddział Armii Ludowej Tadeusza Grochala ps. „Tadek Biały”, w którym funkcjonował również oddział sowiecki. I teraz pytanie – dlaczego tak się działo, że Narodowe Siły Zbrojne zwalczały te grupy? Otóż dlatego, że w dużej części były to oddziały, które nie zajmowały się walką z Niemcami, tylko działaniami bandyckimi. Oddział „Tadka Białego” funkcjonował w 1943 roku w okolicach Krakowa, gdzie zajmował się bandytką i grabieniem. Dochodziło do sytuacji kuriozalnych, że mieszkańcy poszczególnych miejscowości, które były napadane przez „Tadka Białego”, zgłosiły się do Żandarmerii Niemieckiej z prośbą o pomoc i ochronę przed bandziorami i sami łapali za łopaty, kilofy w obawie przed „Tadkiem Białym”. Uciekł stamtąd na teren województwa kieleckiego, w okolicę Włoszczowy, gdzie kontynuował swój proceder – podkreślił.
Marek Maciągowski z Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej przypomina, że członkowie Narodowych Sił Zbrojnych, to byli bardzo dobrze wyszkoleni żołnierze konspiracji.
– To byli oficerowie, więc to był pierwszy naturalny wróg, który mógł stanowić zagrożenie dla nowego ustroju, zresztą podobnie jak żołnierze związani bardzo mocno z oddziałami Armii Krajowej. Ten atak na dawne podziemie narodowe był konsekwencją tego, że oni stanowili zagrożenie dla nowej władzy. Musimy też pamiętać, że mówiąc o Narodowych Siłach Zbrojnych, o Brygadzie Świętokrzyskiej, nie mówimy o jakichś tworach, które są określone w kartach historii, tylko o setkach konkretnych życiorysów. Ja miałem to szczęście, że znałem wielu żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i prześledziłem ich losy od szkoły średniej, chociażby tutaj w Kielcach. Musimy pamiętać, że 70 proc. składu Brygady Świętokrzyskiej, to byli żołnierze z tych terenów. Gdy odrzucimy spory ideologiczne, które wynikają z niewyjaśnionych, czy ciemnych kart historii samej konspiracji narodowej, bo takie karty też były, to zobaczymy, że te setki osób to byli nasi dziadkowie, sąsiedzi. Tutaj żyli i funkcjonowali. To nie byli jacyś obcy, tylko uczniowie m.in. gimnazjum im. Kostki, Żeromskiego – podkreślił.
Marek Maciągowski wskazuje przykład Antoniego Szackiego, ps. „Bohun”, który został dowódcą Brygady Świętokrzyskiej.
– On do Związku Jaszczurczego wstąpił właśnie w Zagnańsku. Wcześniej był oficerem Wojska Polskiego. Takim ludziom w propagandzie, w tej wielkiej dyskusji politycznej przykłada się łaty faszysty i kolaboranta, a to byli szczerzy i uczciwi patrioci. Jeżeli byli tacy, którzy na kartę Narodowych Sił Zbrojnych rzucali cień, bo tacy też na pewno byli, jak w każdej konspiracji, to o tych sprawach też powinniśmy mówić, natomiast żołnierzom powinniśmy oddać cześć – podkreślił.
Rafał Nowak, dyrektor Wzgórza Zamkowego chciałby, żeby na losy żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych spojrzeć bez emocji.
– Bardzo bym tego życzył wszystkim tym kombatantom, którzy jeszcze żyją, ale przede wszystkim młodemu pokoleniu. Jestem jednak realistą i wydaje mi się, że niewiele się zmieni. Oczywiście to bardzo dobrze, że prezydent Duda objął patronatem te uroczystości, bo nasze rozmowy o działalności Brygady Świętokrzyskiej świadczą o tym, jak wiele serca ci ludzie włożyli, żeby Polska była wolna. Natomiast to, co się dzieje dzisiaj wokół Brygady świadczy, że część sił politycznych naszego kraju wykorzysta każdą sytuację do tego, żeby ten spór polityczny rozbudzać, żeby po raz kolejny posługiwać się nieprawdami, które władza ludowa utrwalała tylko po to, żeby uderzyć w prezydenta, Brygadę Świętokrzyską i Narodowe Siły Zbrojne. Chciałbym, żebyśmy rozmawiali o faktach, zaglądali do źródeł. Niestety, to co się dzieje, szczególnie w mediach społecznościowych, pokazuje, jak bardzo łatwo niektóre siły polityczne wykorzystują efekty propagandy komunistycznej w bieżącej działalności w XXI wieku – powiedział Rafał Nowak.
11 sierpnia przypada 75. Rocznica powołania Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Główne uroczystości z tej okazji odbędą się w Warszawie, pod patronatem prezydenta RP Andrzeja Dudy.