Rzędy uschniętych drzew, krzewów i iglaków straszą mieszkańców i kuracjuszy w Busku-Zdroju. Rośliny, kilka miesięcy temu zostały posadzone pomiędzy ulicą Starkiewicza, sanatorium Rafał i aleją Topolową, ale projekt nowej zieleni w tym miejscu skończył się fiaskiem.
Przechodnie, zwracają uwagę, że cały teren jest zaniedbany i niewykoszony, a całość nie wpływa pozytywnie na wizerunek turystycznego miasta w środku sezonu. Mieszkańcy i kuracjusze pytają, czy to wina pogody, czy niechlujstwa służb odpowiedzialnych za zieleń.
Michał Maroński, zastępca burmistrza Buska-Zdroju informuje, że gmina zna problem. Jak podkreślił poinformowano o tym wykonawcę, a ten z kolei zobowiązał się, że w ramach gwarancji posadzi nowe rośliny.
– Ze względu na różnego rodzaju uwarunkowania, drzewka, które zostały posadzone przez wykonawcę nie przyjęły się, część zgniła. Problem monitorujemy na bieżąco. Nowe drzewa zostaną posadzone na jesieni – wyjaśnia zastępca burmistrza.
Sprawą zainteresowaliśmy radnych rady gminy w Busku-Zdroju. Według Magdaleny Koniecznej-Różyckiej, ten teren na pewno nie wzmocni marki miasta wśród przyjezdnych. – Dość długo stała tam woda i prawdopodobnie przez to drzewa uschły. Nie rozumiem jednak dlaczego teren nie jest wykoszony. Nie chcemy, aby gościom Busko kojarzyło się z uschniętymi i zgniłymi drzewami. Będziemy interweniować – zobowiązała się radna.
Podobnego zdania jest Marek Gręda. Radny rozumie, że woda, która stała tu po zimie miała zły wpływ na roślinność. Jednak jak zaznacza, w sytuacji kiedy już te drzewa uschły, należałoby je niezwłocznie usunąć. – Niepokoi mnie ten plac. Wygląda jakby tu nikt nigdy nic nie robił – podkreśla radny.
Zagospodarowanie skweru było drugim etapem prac, dużego projektu rewitalizacji, który w sumie objął 11 hektarów zieleni zlokalizowanych w mieście. W styczniu tego roku, skwer został oddany do użytku.