Zbiornik w Baryczy w powiecie koneckim zmienił się w pole nenufarów. Żółte kwiaty pokryły niemal całą powierzchnię akwenu. Czy to efekt upalnego lata, czy są inne przyczyny nagłego urodzaju tych roślin?
Dr Alojzy Przemyski, botanik zajmujący się projektami dotyczącymi ochrony przyrody twierdzi, że nie ma badań na ten temat, ale przyznaje, że też ma wrażenie większej ilości grzybieni, bo tak naukowcy nazywają nenufary.
– Jeśli chcielibyśmy naukowo odpowiedzieć na to pytanie, to trzeba przeprowadzić badania na reprezentatywnej grupie 30 punktów przez określoną liczbę lat. Wtedy mamy pewność czy faktycznie przybywa tych roślin czy nie – mówi badacz.
Dodaje, że w Polsce występuje przynajmniej kilka gatunków tych wodnych kwiatów, m.in. grzybienie białe, północne i grążel żółty. Nazwa lilia wodna to efekt romantycznych skojarzeń z tą rośliną. Jej łacińska nazwa: „Nymphaea” oznacza roślinę należącą do nimf. Według starogreckiego podania wyrosła ona z ciała nimfy, zmarłej z powodu zazdrości o Heraklesa. Nazwa „lilia wodna” nie jest błędem, ale bardziej poprawne są „grzybienie”. Większość tych gatunków jest pod ochroną.
Nenufary można znaleźć w niemal każdym wodnym zbiorniku, niezależnie od jego wielkości, ani pochodzenia. Występują w oczkach pozostałych po jeziorach, torfowiskach, ale również na sztucznych akwenach. Nasiona tych roślin roznoszone są przez ptaki lub prądy wody.
– Nasiona są niewielkie, mają lepką substancję i dzięki temu przyklejają się do piór ptaków, a te transportują je do innych zbiorników – opisuje dr Alojzy Przemyski.
– Korzenie lilii wodnych mogą mieć od 0,5 m do 2 m, a czasem nawet więcej. Pływanie wśród kwiatów może być więc niebezpieczne. Kłącza mogą opleść ręce i nogi, ktoś może spanikować, to niebezpieczne – ostrzega botanik.
W naturze występują tylko 2 kolory grzybieni: biały i żółty, natomiast w handlu, sklepach możemy dostać też inne kolory. Nenufary są jednym z ulubionych kwiatów w kulturze. Ich wizerunki zdobiły starożytne budowle: w Egipcie, Grecji. Są też częstym motywem malarskim. Najbardziej rozpowszechnionym jest seria obrazów Claude’a Moneta „Nenufary”. W Polsce kojarzone z książką „Noce i dnie” autorstwa Marii Dąbrowskiej i oczywiście z ekranizacją tej powieści.