2500 złotych grzywny i zwrot kosztów postępowania sądowego – to kara dla Wojciecha B., byłego zastępcy komendanta Straży Miejskiej w Kielcach. Został on skazany za to, że jako funkcjonariusz publiczny przekroczył uprawnienia. Miał tego dokonać poprzez udostępnienie jednemu z kandydatów testu kwalifikacyjnego w postępowaniu na obsadzenie wolnego stanowiska w kieleckiej Straży Miejskiej. Do zdarzenia doszło w lipcu 2018 roku. Proces toczył się w Sądzie Rejonowym w Kielcach.
Sędzia Elżbieta Sajtyna w uzasadnieniu wyroku stwierdziła, że Wojciech B. nie miał prawa przekazać pytań do testu żadnemu kandydatowi.
– W sytuacji, kiedy przekazano je jednej osobie doszło do naruszenia zasady równego traktowania, a przez to do utraty zaufania do rzetelności konkursu, który był przeprowadzony przez instytucję o charakterze publicznym – powiedziała sędzia.
Zdaniem sądu – nie było potrzeby sięgania po karę pozbawienia wolności, nawet w zawieszeniu.
– Wyrok, który został ogłoszony, to tak naprawdę czubek góry lodowej, wobec tych konsekwencji, jakie poniósł Wojciech B. Tak, jak oskarżony mówił w mowach końcowych i jak wynika z akt sprawy, przepracował ponad 20 lat w służbie publicznej. W tym momencie oskarżony traci właściwie wszystkie osiągnięcia zawodowe, jakie do tej chwili uzyskał – dodała sędzia Elżbieta Sajtyna.
W mowach końcowych prokurator Piotr Guzikowski domagał się dla oskarżonego kary 3 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, grzywny i zasądzenia kosztów postępowania.
– Istota tej sprawy polega na tym, że zostały zaburzone zasady egzaminu. Jedna z osób była wyraźnie uprzywilejowana. W mojej ocenie takie zachowanie wyczerpuje znamiona przestępstwa, polegające na działaniu na szkodę interesu publicznego – powiedział prokurator.
Z kolei obrońca Grzegorz Kaleta domagał się uniewinnienia lub warunkowego umorzenia postępowania. Jak dodał, Wojciech B. nie chciał nikomu pomóc „po znajomości”, a jedynie uzupełnić braki kadrowe.
– To był sezon urlopowy, miał braki kadrowe i zbliżała się duża impreza sportowa, gdzie musiał zapewnić bezpieczeństwo – uzasadniał.
Wojciech B. powiedział, że pracował w Straży Miejskiej 26 lat, z czego ponad 20 na stanowiskach kierowniczych i zawsze przyświecało mu dobro społeczeństwa.
– Tym razem posunąłem się za daleko w tym dbaniu o firmę, za co zapłaciłem wysoką cenę, ponieważ musiałem się zwolnić, więc straciłem dobrą pracę. Prokurator wnosił o 2-letni okres próby, ale ja chcę zaznaczyć, że mam już nauczkę do końca życia – powiedział Wojciech B.
Wyrok, który zapadł w Sądzie Rejonowym w Kielcach, jest nieprawomocny. Strony nie wykluczają apelacji.