Tłumy wiernych żegnały w poniedziałek księdza Daniela Jarosińskiego. Msza pogrzebowa odbyła się w kościele świętego Wojciecha w Kielcach, z którym duchowny był związany przez większą część swojego życia. Wszyscy podkreślali, że był to wyjątkowy kapłan, oddany ludziom, przyjaciel, nauczyciel, piękny człowiek.
Homilię wygłosił ksiądz Andrzej Kaleta, biskup pomocniczy diecezji kieleckiej. Mówił w niej o tym, jakim kapłanem był ksiądz Daniel Jarosiński. Podkreślał jego zaangażowanie w pracę z parafianami, a szczególnie z młodzieżą, do której jak nikt inny potrafił dotrzeć ze Słowem Bożym.
Biskup Andrzej Kaleta zaznaczył jednak, że przez kilkanaście ostatnich miesięcy ksiądz Daniel głosił przede wszystkim katechezę o cierpieniu i odchodzeniu.
– Zjednoczył wielu ludzi na modlitwie. Choroba była mu krzyżem jego ostatnich miesięcy. To, co chyba najwymowniejsze i najpiękniejsze, to obecność wielu osób, które towarzyszyły mu w jego krzyżowej drodze. Byli wśród nich kapłani, parafianie i członkowie jego wspólnoty. Ich ofiarność pozostanie dla nas przykładem, że cierpienie jednego człowieka, może wyzwalać w innych wielką miłość i dobro – podkreślił.
– O Królestwo Boże trzeba się modlić, dla Królestwa Bożego trzeba pracować i dla Królestwa Bożego trzeba cierpieć. Zmarły kapłan modlił się, pracował, a w ostatnim czasie dla Królewska Bożego cierpiał. Dziś prosi swoich uczniów i nas tu zgromadzanych o modlitwę – zaznaczył.
Sufragan diecezji kieleckiej zauważył, jak ważne miejsce w działaniu księdza Daniela Jarosińskiego zajmowali ludzie.
– Kto zachowuje wdzięczność wobec Boga i ludzi, ten ma w sercu zapaloną lampę wiary. Kapłan zanoszący dziękczynienie docenia łaskę powołania, ale i ludzi, tych ludzi, których Pan Bóg postawił na jego drodze - zaznaczył.
Wiernych w tej ostatniej drodze nie zabrakło. Kościół świętego Wojciecha wypełniły tłumy wiernych. Wiele osób stało także przed świątynią. Nie zabrakło artystów. Pojawili się między innymi Edward Pać, który napisał pieśń „Zmartwychwstaniemy”, wykonaną podczas nabożeństwa. W tym gronie był również bard, poeta, kompozytor Marek Tercz, który wspominał, że poznał księdza Daniela Jarosińskiego w 1969 roku. Zauważył, że z jego odejściem skończyła się pewna epoka.
– Są tacy ludzie, jest ich mało, albo bardzo mało, którzy stworzyli pewien świat, którego przed nimi nie było i po ich odejściu też nie będzie, aczkolwiek to ziarno, które zostało przez nich zasiane, będzie rosło. Ksiądz Daniel miał siłę przyciągania. Ponieważ zobaczył, że jestem utalentowany, razem zaczęliśmy pewne rzeczy robić. To się potem nazywało Wspólnotą Liturgiczną. Robiliśmy artystyczne rzeczy. Dzięki niemu poznałem takie nazwiska, jak Herbert, Twardowski, Wojaczek. Był osobą katapultą. Dawał ogromną siłę, nie tylko artystyczną – wyjaśnił.
Senator Krzysztof Słoń powiedział, że cała wspólnota kościoła kieleckiego poniosła niepowetowaną stratę. Wyjaśnił, że księdza Daniela poznał, jako młody człowiek, uczeń „Elektryka”, uczęszczający na katechezy, które odbywały się przy kościele świętego Wojciecha, a potem współpracował z nim w Duszpasterstwie Akademickim.
– Wspominam księdza Daniela jako osobę niezwykle uduchowioną, spokojną, wyważoną, o niezwykle ciepłym i mądrym spojrzeniu. Ono dla młodego człowieka, często wydawało się takie nieosiągalne, ten poziom rozwoju duchowego. Z perspektywy czasu widzę, że to był wychowawca wielu pokoleń osób świeckich, ale też kleryków, księży. Żegnamy dziś wyjątkowego człowieka – zaznaczył.
Pani Anna ze Służby Liturgicznej parafii Świętego Wojciecha przyznała, że znała księdza Daniela ponad 20 lat. Nie kryła wzruszenia.
– Był kapłanem skromnym, co jest bardzo ważne, cichym, zawsze pomocnym. Pomagał dobrą radą, ale też gestem, w ciszy. Niezmienny, zawsze radośnie nas witał, cieszył się z naszej obecności. To naprawdę wielka strata dla parafii i dla nas, jego wychowanków – wyjaśniła.
Ksiądz Daniel Jarosiński był postacią tak samo ważną dla młodych, jak i dla dojrzałych osób.
– Wyjątkowy człowiek i wyjątkowy kapłan. Był oddany młodzieży, a właściwie każdemu człowiekowi. Był świetnym mówcą, był przyjacielem. Był zwyczajny, prosty. Piękny człowiek, już tęsknimy za nim – powiedziała jedna z uczestniczek nabożeństwa.
Ksiądz Daniel Jarosiński zmarł 17 lipca nad ranem. Urodził się w 1938 roku w Działoszycach. Święcenia przyjął w 1961 roku. Przez pierwsze dwa lata pracował w Olkuszu. Następnie rozpoczął posługę w najstarszej kieleckiej parafii – św. Wojciecha, gdzie pracował przez resztę swojego życia, najpierw jako wikariusz, a potem pomagając księżom, jako rezydent. Został pochowany na Cmentarzu Starym w Kielcach.