Kieleccy radni zgodzili się na podwyżkę opłat za składowanie odpadów na wysypisku w Promniku. Ceny mogą wzrosnąć nawet o 60 procent. Na razie nie będzie się to wiązało z bezpośrednią podwyżką dla mieszkańców. Jest ona jednak nieunikniona. Kielczanie muszą się na nią przygotować w przyszłym roku, kiedy miasto ogłosi przetarg i wyłoni firmę odbierającą odpady od mieszkańców.
Zastępca prezydenta Arkadiusz Kubiec przekonywał radnych, że podwyżka jest konieczna. Jeśli jej nie będzie to spółka straci płynność finansową. Dodawał, że ceny w Promniku należą do najniższych w Polsce, przez co składowisko zbyt szybko się zapełnia. Argumentował, że rosną m. in. opłaty za składowanie odpadów.
– Jeżeli mówimy o butelkach plastikowych, kiedyś za nie dostawaliśmy określone kwoty, teraz musimy dopłacać, żeby ktoś od nas to odebrał. Cena szkła spadła o 80 procent. Jeśli chodzi o opłatę marszałkowską, cena przechowywania odpadów na składowisku wzrosła w ciągu trzech lat o 1100 procent. W 2017 roku było to 24 złote, teraz jest 170 złotych, w przyszłym będzie 270 złotych – mówił prezydent.
Arkadiusz Kubiec przekonywał jednocześnie, że ustalenie nowego cennika ma także znaczenie dla 17 gmin z województwa, które składują tam odpady i również będą stały przed koniecznością wyboru firm do odbioru odpadów oraz ustaleniu cenników dla mieszkańców.
Jednak radni byli mocno sceptyczni co do proponowanych podwyżek, a największe wątpliwości budziła sytuacja finansowa spółki. Zdaniem przewodniczącego rady miasta Kamila Suchańskiego radni decydowali o podwyżce, nie mając pełnej wiedzy, w jakiej sytuacji jest spółka. Natomiast z danych przedstawianych podczas sesji wynika, że jest ona w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Zadłużenie na przyszły rok może wynieść ponad 3 miliony złotych. – Sprowadza się to do tego, że możemy zadecydować, czy zamykamy spółkę dzisiaj, czy odkładamy to w czasie – powiedział Kamil Suchański.
Przewodniczący apelował do władz miasta o wykonanie audytu w spółce. Miałby on pokazać, faktyczną sytuacje finansową w spółce. Arkadiusz Kubiec, zastępca prezydenta Kielc stwierdził, że będzie przekonywał Bogdana Wentę, aby taka kontrola została przeprowadzona.
Kielczanie płacą za odbiór śmieci segregowanych 9,5 złotych za osobę miesięcznie i 12 złotych za odpady niesegregowane. Decyzja radnych nie jest wiążąca. O zmianie cennika ostatecznie zadecyduje prezydent Kielc.