Staż dla żony, która w czasie pracy gotuje obiad, albo zatrudnianie stażystów, jako taniej siły roboczej – na takie przypadki trafili pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy, sprawdzający, jak są prowadzane staże w firmach funkcjonujących w powiecie kieleckim.
Staże nadzorowane przez Powiatowy Urząd Pracy odbywa obecnie 875 osób, z czego połowa szkoli się u przedsiębiorców. Stażyści najchętniej uczą się takich zawodów, jak: magazynier, zaopatrzeniowiec, kasjer, przedstawiciel handlowy i pracownik biurowy. Kontrola, prowadzona przez pracowników urzędu wykazała, że wielu pracodawców, wbrew zasadom traktuje stażystów jako dodatkowych pracowników, mających takie same obowiązki jak pozostałe osoby w firmie.
– Stażysta nie jest pracownikiem w sensie formalnym – podkreśla tymczasem Grzegorz Piwko, pełniący obowiązki dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach. – Oznacza to, że opiekun powinien być na miejscu razem ze stażystą i nadzorować jego pracę. Tymczasem zaobserwowaliśmy, zwłaszcza w małych jednoosobowych firmach, że stażyści zostają sami w miejscu pracy. Takie przypadki odnotowaliśmy na przykład w warsztacie samochodowym czy w sklepie spożywczym, gdzie właściciele w międzyczasie pojechali po towar lub załatwić inną sprawę – mówi dyrektor.
Co więcej, stażyści nierzadko wykonują pracę, która nie jest uwzględniona w programie stażowym.
– Na przykład właściciel warsztatu wysyła stażystę po części samochodowe, przy czym nie kształci się on w kierunku zaopatrzeniowca, lecz mechanika samochodowego. Takie wykorzystywanie stażystów obserwujemy też w firmach handlowych, kiedy stażysta staje się dodatkowym pracownikiem i sam jako przedstawiciel handlowy reprezentuje firmę, a zawsze powinien być pod opieką – podkreśla Grzegorz Piwko.
Najciekawsze wydają się sytuacje, w których pracodawca przyjmuje na staż osobę z rodziny. Takich przypadków jest około 50 – mówi Grzegorz Piwko. Nie jest to prawnie zakazane, ale pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy takim przypadkom przyglądają się szczególnie. Zdarza się bowiem, że stażyści wykonują dosyć nietypowe zadania w trakcie stażu.
– Zdarzyło się, że kobieta zatrudniona w firmie męża w czasie stażu gotowała obiad. Jej program stażowy obejmował tymczasem obowiązki mechanika samochodowego – opowiada szef PUP.
W przypadku wykrycia nieprawidłowości w prowadzeniu stażu, urzędnicy mogą rozwiązać umowę z pracodawcą i zażądać zwrotu wypłaconych pieniędzy.
Prawdopodobnie we wrześniu, Powiatowy Urząd Pracy będzie przyznawał kolejne staże. Przewidywana ich liczba to 250.