Widmo strajku w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach coraz bardziej realne. Jak informowaliśmy, pracownicy firmy protestują przeciwko zmianom wprowadzanym w rozkładach jazdy przez Zarząd Transportu Miejskiego. Apelują jednocześnie, aby powołać zespół, działający na rzecz komunikacji.
Według zastępcy prezydenta miasta Arkadiusza Kubca, taka grupa została już utworzona, a w jej skład mają wejść: przedstawiciele władz miasta, Zarządu Transportu Miejskiego i MPK.
Tymczasem, poseł Bogdan Latosiński, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego MPK Kielce twierdzi, że ani on, ani szef zakładowej Solidarności nie zostali zaproszeni do tego gremium. To właśnie związkowcy z firmy przewozowej, dwa tygodnie temu wystosowali do władz miasta pismo, w którym zawarli dwanaście postulatów, od których uzależniają rozpoczęcie ewentualnego protestu. Na ich spełnienie dali władzom miasta czas do końca lipca. Zdaniem związkowców, działania polegające m. in. na likwidacji linii autobusowych i przenoszeniu kursów między dwoma, różnie wycenianymi kontraktami mają doprowadzić do upadłości MPK.
Poseł Bogdan Latosiński mówi, że te działania wpisują się w cały ciąg zdarzeń, który zaczął się od problemów z przetargiem na obsługę komunikacji miejskiej, a które mają zaszkodzić kieleckiej firmie przewozowej. Jak podkreśla, o planowanych spotkaniach miejskiego zespołu dowiedział się z mediów, a z jego wiedzy, pierwsze rozmowy dotyczyły wyłącznie spraw organizacyjnych.
Z kolei Arkadiusz Kubiec, zastępca prezydenta Kielc uważa, że pierwsze spotkanie może napawać optymizmem. – Zaproponowaliśmy częstsze spotkania z przedstawicielem MPK w sprawie zmian w siatce połączeń. Zleciliśmy też kontrole na buspasach. Przygotowaliśmy pisma do Komend: Miejskiej i Wojewódzkiej Policji, gdzie prosimy, aby funkcjonariusze zwracali szczególną uwagę na to, aby buspasy nie były zajmowane przez osoby, które nie powinny po nich jeździć. W najbliższym czasie wskażemy także sześć lokalizacji, gdzie mogłyby się pojawić toalety dla kierowców, o co wnioskowało MPK – mówi Arkadiusz Kubiec.
Z dużym dystansem do tych informacji podchodzi Elżbieta Śreniawska, prezes MPK. – Żadne sprawy merytoryczne nie zostały omówione, ponieważ było to spotkanie organizacyjne. Na najbliższy piątek zapowiedziane są kolejne rozmowy, ale nie wiem nad czym będziemy dyskutować. My swoje postulaty wyartykułowaliśmy. Czekamy na rozpoczęcie rozmów nad konkretami – podkreśla Elżbieta Śreniawska.
Na porozumienie liczą także władze miasta. O to nie będzie jednak łatwo, bo wciąż największym problem są kwestie finansowe. Z wyliczeń Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji wynika, że w związku ze zmianami w rozkładach, dochody spółki zostaną uszczuplone o ponad milion złotych. Ponadto MPK nie godzi się na zamiany linii pomiędzy kontraktami, które są rozliczne według innych stawek.
– Przy likwidacji dwóch linii tracimy już 30 tysięcy miesięcznie. Straty na pozostałych liniach na pewno przekroczą milion złotych – podkreśla Elżbieta Śreniawska. Zarzuca jednocześnie władzom miasta, że na razie nie widać żadnej poprawy, która miałaby wynikać ze zmiany sieci połączeń, a autobusy wciąż jeżdżą stadami.
Dodaje także, że w związku z niepewną sytuacją związaną z realizacją kontraktu, może zostać wstrzymana część inwestycji. Chodzi między innymi o zakup autobusów napędzanych gazem. – Nie mogę teraz podpisywać umów, skoro nie wiem do czego dąży miasto – mówi prezes MPK.
Spotkanie władz miasta i MPK odbędzie ma odbyć się w najbliższy piątek.