Letnia biesiada rycerska „Na szlachecką nutę” – to jedna z wakacyjnych propozycji zamku Krzyżtopór w Ujeździe. Warsztaty wypieku chleba, potyczki rycerskie oraz niesamowite opowieści szlachciców zgromadziły liczną grupę turystów.
Szczególnym zainteresowaniem cieszy się chleb, który mistrz kuchni Artur Sarnek wypiekł na miejscu.
– Ostatnio chleb robi furorę, bo wiadomo, co mamy w sklepach. Mój przepis jest prosty: kilogram mąki, litr wody, pięć dekagramów drożdży, półtorej łyżki soli, łyżka cukru i pięć łyżek oliwy – informuje Artur Sarnek. Najpierw robi się zaczyn z ciepłą wodą i drożdżami, gdy drożdże „ruszą”, dodaje się resztę składników. Po wymieszaniu ciasta i jego wyrośnięciu należy je wstawić do piekarnika w foremkach, 240 stopni pierwsze piętnaście minut, potem bez foremek do upieczenia – radzi.
Ugotowany został także żur na 500 porcji z ziemniakami, kiełbasą, a także pieczarkami i włoszczyzną. Wiele osób zainteresowanych było przede wszystkim wypiekiem chleba. Daria Zaporska z Małoszyna chce wypróbować przepis mistrza kuchni. Jak mówi, do tej pory piekła chleb np. z ziarnami, żytni i orkiszowy. Takiego prostego przepisu nigdy nie robiła, dlatego jest ciekawa.
– Wiem, co wkładam do chleba, poza tym takim domowym wypiekiem szybciej można się najeść- wyjaśnia.
Publiczność bawiła Grupa Rekonstrukcyjna „Sarmata”. Michał Śmielak podkreśla, że prawdziwy szlachcic biesiadował nie tylko przy żurku, ale i przy różnego rodzaju rosołach, rybach, nawet ślimakach i krewetkach. Jednym z większych przysmaków był drób, szczególnie mięso kapłona, czyli kastrowanego koguta. Uwielbiano łączenie przeciwstawnych smaków, mocno doprawiano pieprzem i przyprawami korzennymi.
Michał Śmielak mówi, że to jednak chleb najbardziej szanowano i otaczano czcią w szlacheckiej kuchni. Wypiekano różne rodzaje, od podpłomyków, po chleby na zakwasie. Z szacunku do chleba, bochenka nigdy nie krojono, a rwano. Wynika to z wiary, że chleb pochodzi bezpośrednio od samego Boga.
– Często chleb traktowano jako talerz, na nim też jedzono – mówi Michał Śmielak. Dodaje, że potem sam chleb także był zjadany.
Turyści oblegali także stoiska Kół Gospodyń Wiejskich, gdzie zakupić można było ciasta oraz pierogi.