– Polska pierwszy raz od dłuższego czasu pokazała, że może skutecznie wokół siebie zorganizować inne kraje, a potem skutecznie wpływać na politykę w Unii Europejskiej – powiedział politolog UJK Kazimierz Kik, komentując decyzje przywódców unijnych krajów, którzy uzgodnili obsadę najważniejszych stanowisk we Wspólnocie.
Dzięki aktywnej polityce polskiej dyplomacji i państw grupy Wyszehradzkiej udało się zablokować kandydaturę nieprzychylnego Polsce Fransa Timmermansa na rzecz Niemki Ursuli von der Leyen, która ma być nową przewodniczącą Komisji Europejskiej.
– To dobry wybór – uważa Kazimierz Kik.
Wywodzi się z chadecji, dotychczas stała na czele niemieckiego ministerstwa obrony, jest zdecydowana, ale także skłonna do kompromisów.
– To ważne w kontekście dalszej współpracy z naszym największym partnerem gospodarczym, jakim są Niemcy – podkreśla.
Jej wybór to także dowód na to, że dotychczasowy układ sił neoliberalnych w Parlamencie Europejskim, który dyktował politykę innym krajom, już się skończył.
Kazimierz Kik odniósł się także do problemów partii przed nadchodzącymi wyborami do polskiego parlamentu. Jak zauważył, opozycja poniosła w eurowyborach kolejną klęskę, a jej przywódcy – Schetyna czy Kosiniak-Kamysz ratowali się przed utratą swoich pozycji.
– SLD swoją przyszłość zostawia w rękach emerytów, którzy narobili w przeszłości wiele błędów. To pokazuje wielki kryzys ideowy i przywództwa, co źle wróży przed wyborami – dodał.
Z kolei pojawienie się na polskiej scenie Wiosny Roberta Biedronia politolog postawił w tym samym rzędzie, co powstanie Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, Ruchu Palikota czy Nowoczesnej Ryszarda Petru.
– Nie jest bowiem możliwe, by w polskim tradycyjnym i związanym z wartościami chrześcijańskimi społeczeństwie, na dłużej zagościła formacja, której główną ideą jest promocja środowisk LGBT – stwierdził Kazimierz Kik.