Kolejny miłorząb japoński, od dziś rośnie w buskim Parku Zdrojowym. Posadziła go piosenkarka Alicja Majewska, która w poniedziałkowy wieczór była gwiazdą Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego imienia Krystyny Jamroz. Zgodnie ze zwyczajem, roślina została nazwana. Nosi imię „Biały żagiel”.
Piosenkarka przyznała, że to dla niej duże wyróżnienie.
– Jest to ogromny wyraz uznania, bo moi poprzednicy, którzy sadzili drzewka, to same znamienite osoby, z niebagatelnym, niepodważalnym dorobkiem, i to, że państwo zobaczyli mnie w szeregu tych osób, jest dla mnie zaszczytem – mówiła.
Z kolei wybór imienia, jest związany z piosenką, która jest ze mną bardzo kojarzona. Nie ma więc wątpliwości, że to moje drzewko – tłumaczyła, a nawet na prośbę publiczności zaśpiewała fragment tego utworu.
Przy sadzeniu drzewa konieczna była pomoc scenicznego partnera piosenkarki, Włodzimierza Korcza. Po krótkich namowach w końcu uległ, kwitując to stwierdzeniem: bez pianisty ani rusz! . Drzewko symbolicznie zostało podlane „Buskowianką”. Artystka przyznała, że nie wiedziała, że taka istnieje, bo w Warszawie takiej nie widziała, ale z ciekawości postanowiła spróbować.
Alicja Majewska przypomniała, że przez wiele lat była związana z naszym regionem.
– W województwie kieleckim spędzałam pierwszych 12 lat mojego życia, we wsi sandomierskiej Olbierzowice koło Klimontowa, gdzie rodzie byli nauczycielami. Tata był kierownikiem szkoły, wybudował tam nowy budynek. Jestem ogromnie związana z tym miejscem sentymentalnie i nawet mam tam część rodziny. Jeśli mi się zdarza jechać z Warszawy do Rzeszowa, to staram się przejeżdżać przez Klimontów i Olbierzowice właśnie – powiedziała.
Podzieliła się też swoim wspomnieniem z dzieciństwa, związanym z Buskiem.
– Kiedy byłam mała, to moja mama była tutaj w sanatorium. Nie było jej dwa, czy trzy tygodnie, i pamiętam, że wracając do domu, przywiozła nam, dzieciom, prezenty. Ja dostałam niewielką, zieloną, gumową piłkę w mazaje. Do tej pory ją pamiętam – śmiała się.
Alicja Majewska zdradziła, że spieszy się do Warszawy, bo w poniedziałek rano, ktoś z jej samochodu odkręcił i ukradł tablice rejestracyjne. Mówiła, że musi załatwić związane z tym formalności. Mimo to, znalazła czas na rozmowę i wspólne zdjęcia z osobami, które przyszły na spotkanie z nią do parku. Specjalnie na to wydarzenie z Ożarowa przyjechała liczna grupa seniorek, miłośniczek talentu tej piosenkarki.
Inicjatorem sadzenia drzewek w Parku Zdrojowym jest Towarzystwo Miłośników Buska. Jego prezes, Leszek Gadawski, mówi, że nie ma trwalszej pamiątki po artystach czy znanych postaciach. Dodał też, że niektóre gwiazdy bardzo dbają o posadzone przez siebie rośliny. Wzorcowym przykładem troski jest śpiewaczka operowa Grażyna Brodzińska, która przy każdej wizycie odwiedza i podlewa swój świerk.
Zwyczaj sadzenia drzew zainaugurował prymas Polski, kardynał Józef Glemp. Potem pojawiały się kolejne osoby między innymi Wiesław Ochman, Maria Fołtyn, Małgorzata Walewska, Grażyna Brodzińska, Krzysztof Penderecki, Andrzej Piaseczny, ale też goście odwiedzający buskie sanatoria: podróżniczka Elżbieta Dzikowska, piosenkarz Krzysztof Krawczyk, czy aktorka Alina Janowska.